Po raz pierwszy o możliwej korupcji wśród tenisistów władze sportowe były informowane ponad siedem lat temu. Przeprowadzone wówczas śledztwo wykazało, że w sprawę zamieszane są trzy grupy - dwie z Włoch i jedna z Rosji. W sprzedaży spotkań miało uczestniczyć 16 zawodników znajdujących się na liście najlepszych 50 tenistów rankingu ATP. Żadnemu z nich nie postawiono wtedy zarzutów. Część z nich nadal występuje i dziś zaczyna rywalizację na kortach w Australii.
Przeprowadzone obecnie śledztwo dotyczy 15 zawodników, którzy w ciągu ostatnich siedmiu lat rozgrywali swoje mecze. Analitycy firm bukmacherskich zwrócili uwagę na powtarzające się przypadki porażek, które były mocno zaskakujące. Spotkania poprzedzały wysokie stawki obstawiane na zakładach bukmacherskich. Zdaniem analityków, możliwość tak słabego występu konkretnego zawodnika jest szacowana przez specjalny algorytm na mniej niż 1 do 1000. Stawiane zakłady liczone były w dziesiątkach tysięcy euro. Wśród podejrzanych graczy jest czterech, u których sytuacja powtarzała się niezwykle często.
Materiały jakimi dysponują dziennikarze dowodzą, że wśród podejrzanych zawodników jest tenisista, który zdobył tytuł w turnieju Wielkiego Szlema. W sprzedaży spotkań miał równie brac udział gracz, który za pieniądze odpuszczał pierwsze sety swoich spotkań. Znajduje się on obecnie wśród najlepszych 50 tenisistów na świecie i bierze udział w tegorocznym turnieju Australian Open.
Zawodnicy przed wielkimi turniejami mieli spotykać się hazardzistami w hotelowych pokojach. Za ustawienie meczu mieli otrzymywać co najmniej 50 tysięcy dolarów. Hazardziści z Rosji i Włoch mieli na ustawionych spotkaniach zarabiać kwoty liczone w setkach tysięcy. Na liście podejrzanych meczów znajdują się spotkania rozgrywane w ramach Wimbledonu i French Open.
Nigel Willerton przewodniczący Tennis Integrity Unit, organizacji utworzonej w 2008 roku, potwierdził, że otrzymali zgłoszenie w sprawie korupcji w tenisie. Sprawa dotyczyła 28 zawodników. Nie postawiono im wówczas żadnych zarzutów.