Zaprotestowały przeciwko temu władze kobiecego tenisa (WTA). „Jego obecność na korcie to cień na turnieju. Dla pana Nastase nie ma tam obecnie miejsca. To nieodpowiedzialne i szkodliwe działanie organizatorów” - powiedział szef WTA Steve Simon.
Wytłumaczenie tego skandalu jest proste: turniej w Madrycie to własność Iona Tiriaka, niegdyś partnera Nastasego z kortów, potem menedżera, przedsiębiorcy i bankiera, dziś jednego z najbogatszych Rumunów. Tiriac i Nastase znani byli w trakcie kariery z wielu niekonwencjonalnych zachowań i teraz przyszedł czas na kolejne.
Nastase po skandalu zachowywał się dość dyskretnie, przeprosił Brytyjki, uwagi na temat Sereny Williams określił jako „spontaniczne”. Wydawało się, że ma poczucie winy. Tiriac postanowił pokazać, że stoi murem za kumplem z dawnych lat i nic nie robi sobie z potępienia opinii publicznej i mediów.