Słowacja jest dumna, ma pierwszy alpejski złoty medal igrzysk, choć najbardziej dumna jest rodzina Vlhów. Zwycięstwo Petry to przede wszystkim zespołowa robota ojca Igora, który 23 lata temu przypiął córce narty i potem długo finansował karierę, starszego brata Borisa, który po własnej przygodzie w narciarstwie i motocrossie został menedżerem Ski Team Vlha oraz mamy Zuzany, kiedyś niespełnionej alpejki, która spaja drużynę.
Pierwszy przejazd nie zapowiadał sukcesu. Petra była ósma, z niemałą stratą 0,72 s do Niemki Leny Duerr. Drugi przejazd przyniósł radykalne zmiany. Na podium nie stanęła żadna z początkowej pierwszej trójki.