Księżniczka śniegu. Eileen Gu marzy o trzech złotych medalach w Pekinie

Eileen Gu pracuje jako modelka i znakomicie jeździ na nartach. Urodziła się w San Francisco, ale w Pekinie może zostać bohaterką Chin.

Publikacja: 06.02.2022 21:00

Eileen Gu ma 18 lat i fortunę na koncie, a dla gospodarzy może zostać twarzą tych igrzysk

Eileen Gu ma 18 lat i fortunę na koncie, a dla gospodarzy może zostać twarzą tych igrzysk

Foto: Sean M. Haffey/Getty Images/AFP

Urodę zawdzięcza matce-Chince i ojcu-Amerykaninowi. Karierę zaczynała, reprezentując kraj taty, ale teraz zwróciła się ku ojczyźnie mamy. Uprawia narciarstwo dowolne, czyli wabiącą młodzież dyscyplinę. Jest mistrzynią świata w halfpipe (skoki w rynnie) i slopestyle'u (zjazd po torze). Brąz zdobyła w big airze, gdzie triki wykonuje się po wyskoku z rampy. Teraz planuje poprawę. Marzeniem są trzy olimpijskie złota. Ekstremalny plan w sporcie ekstremalnym.

Gu przyznaje, że jej przygoda z nartami to romans ze strachem. Trudno zabić obawy, kiedy człowiek robi salta kilkanaście metrów nad ziemią. – Muszę budować z moim strachem wyjątkową relację, której postawą jest wizualizacja – wyjaśnia na łamach „New York Timesa".

Miała 1580 na 1600 punktów w teście SAT i dostała się na uniwersytet Stanford. Nosi torebkę Louisa Vuittona oraz biżuterię od Tiffany'ego, jest modelką Victoria's Secret, a w czasie wolnym od nauki i sesji zdjęciowych – tylko w ostatnich miesiącach pozowała na tle Luwru i tyrolskiego muzeum Reinholda Messnera – skacze na nartach. Najefektowniej na świecie.

Czytaj więcej

Mózg i serce więcej nie zniosą

Wybrała Chiny i niewykluczone, że najtrudniejszą akrobacją będzie dla niej sprowadzenie swojej olimpijskiej przygody do samego sportu i wzniesienie się ponad zimnowojenną retorykę. – Robię podwójne obroty w 22-metrowej rynnie. Nie ma w tym nic politycznego. Po prostu przesuwam granice i łączę ludzi – podkreśla Gu.

Reprezentację zmieniła jeszcze zanim zaczęła odnosić największe sukcesy. X-Games (zawody w sportach ekstremalnych) i mistrzostwa świata wygrywała już jako Chinka.

– Chcę przede wszystkim inspirować miliony młodych ludzi z kraju, gdzie wychowała się moja mama – wyjaśniała kibicom. Mama oraz babcia zawsze dbały, żeby pamiętała o korzeniach. Dzięki nim Gu mówi płynnie zarówno po mandaryńsku, jak i amerykańsku. Mama co roku zabiera ją też na wakacje do ojczyzny. Jeden z takich wyjazdów zmienił wszystko.

„Kiedy jestem w Ameryce, jestem Amerykanką. A kiedy w Chinach – Chinką" – napisała Gu niedawno.

Gu nowy kierunek nadała swojemu życiu w 2019 roku, kilka tygodni po pierwszym zwycięstwie w Pucharze Świata. Miała 15 lat, po zawodach poleciała do Chin. „Krótki pit stop w Hongkongu podczas drogi do domu" – napisała w mediach społecznościowych. W tydzień po tym, jak pierwszy raz usłyszała na podium „Gwieździsty sztandar", pojawiła się na audiencji u sekretarza Komunistycznej partii Chin (KPCh) Xi Jinpinga.

Nie pozostały po tamtym spotkaniu żadne relacje, na zdjęciach widzimy, że chińscy sportowcy mają na nogach tenisówki, a ona – ciężkie zimowe buty. „Jakby nie była gotowa na spotkanie, ani decyzję, którą podjęła" – pisze „The Economist".

To był luty, zmianą barw pochwaliła się w czerwcu. Jej matka kilka tygodni wcześniej zdążyła zarejestrować firmę: „DreamComeGu".

Trafiła w centrum chińskiego programu naturalizacji sportowców i pierwszy raz musiała zmierzyć się z falą krytyki, oskarżano ją o zdradę. – Miałam 15 lat i dostawałam groźby śmierci – mówiła na łamach „South China Morning Post". Sama zawsze starannie ważyła słowa. Nigdy nie krytykowała chińskich władz, ale nie obnosiła się też z patriotyzmem. Robią to za nią inni.

Jest dziś w Chinach wszędzie – na bannerach reklamowych czołowych lokalnych marek, uśmiecha się z okładek kolorowych magazynów. Ma 1,6 mln fanów na Weibo i 270 tys. na Instagramie. Wśród jej sponsorów na pierwszy plan wysuwają się Red Bull, Cadillac, Victoria's Secret oraz Anta, czyli trzecia największa firma odzieżowa na świecie. Karierą Gu w modelingu opiekuje się prestiżowa agencja IMG. – Kocham dźwięk migawki – zdradziła kiedyś. Podobno w 2021 roku zarobiła 15 mln dolarów. Taki przychód dałby jej trzecie miejsce wśród najbardziej kasowych sportsmenek – tuż za tenisistkami Naomi Osaką i Sereną Williams.

Czytaj więcej

Komentarze po medalu Kubackiego. "Udowodnił, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych"

W młodości tańczyła, grała w piłkę, koszykówkę oraz tenisa, jeździła konno, strzelała z łuku i grała na pianinie. Wolę walki ma po babci, byłej koszykarce. Etykę pracy wzięła od mamy – instruktorki narciarstwa z dyplomem z biologii molekularnej. Wzorem męskości w domu był dziadek, były piłkarz i inżynier. O ojcu Gu wiadomo niewiele.

„The Economist" podkreśla, że Gu – dzięki matce i babci – wychowywała się w kokonie silnych kobiet. Mama pierwsze wykształcenie odbierała na Uniwersytecie Pekińskim. Emigrację wybrała pod koniec lat 80., kiedy wielu Chińczyków uciekało z ojczyzny po masakrze na placu Tian'anmen. Już w USA prowadziła liczne biznesy, a dziś zarządza karierą córki.

Chińczycy nie pozwalają na podwójne obywatelstwo, więc Gu prawdopodobnie musiała oddać amerykański paszport, choć nikt tego oficjalnie nie potwierdził, i co zdarza się bardzo rzadko.

„Wall Street Journal" sprawdził, że w 2019 roku zrobiło to tylko 2071 osób. „Kiedy jestem w Ameryce, jestem Amerykanką. A kiedy w Chinach – Chinką" – napisała Gu niedawno. Wskazówką, że wciąż lawiruje i ma dwa paszporty, jest jej aplikacja do Prezydenckiego Programu Stypendialnego, przeznaczonego wyłącznie dla amerykańskich obywateli.

Jest żywiołowa, czarująca i charyzmatyczna. Jakby wyjęta z broszury o królowej studenckiego balu. Gospodarze nie mogli sobie wymarzyć lepszej twarzy igrzysk. Chińska Telewizja CCTV, czyli partyjna tuba, nazwała ją nawet „idealną dziewczyną z sąsiedztwa". Portale sportowe wolą raczej określenie: „księżniczka śniegu". Czekają ją w ciągu dziesięciu dni trzy finały: 8 lutego (big air), 15 lutego (slopestyle) i 18 lutego (halfpipe).

Chińczycy cztery lata temu z Pjongczangu przywieźli tylko jeden złoty krążek. Sama Gu może w Pekinie ten dorobek potroić.

Sporty zimowe
Alpejskie mistrzostwa świata. W blasku Mikaeli Shiffrin i Lindsey Vonn
Sporty zimowe
Puchar Świata. Andżelika Wójcik z brązowym medalem w Milwaukee
Sporty zimowe
Lindsey Vonn nie idzie już na całość
Sporty zimowe
Dwa medale Pucharu Świata i historyczny sukces reprezentacji Polski w Calgary
Sporty zimowe
Mistrzostwa Europy. Polacy w Dreźnie powalczą o medale