Reklama

Marit Bjoergen: Perfekcyjna norweska matka

Justyna Kowalczyk czternasta w biegu na 30 km. Ósme olimpijskie złoto wielkiej Marit Bjoergen.

Aktualizacja: 25.02.2018 19:10 Publikacja: 25.02.2018 19:00

Marit Bjoergen została najbardziej utytułowanym sportowcem w historii zimowych igrzysk (8 złotych, 4

Marit Bjoergen została najbardziej utytułowanym sportowcem w historii zimowych igrzysk (8 złotych, 4 srebrne, 3 brązowe). Wyprzedziła swoich rodaków Ole Einara Bjoerndalena (8-4-1) i Bjoerna Daehliego (8-4-0).

Foto: AFP, Odd Andersen

Relacja z Pjongczangu

Jej plany spełniają się niemal zawsze. Na szyi Norweżki zawisł 15. medal igrzysk. W Pjongczangu poprawiła bilans o pięć krążków – dwa złote, dwa brązowe, jeden srebrny. Jak startowała, to stała na podium.

Na 30 km po prostu ustawiła się w pierwszej linii i dobiegła pierwsza do mety, jak na królową nart przystało. Nie napotkała żadnych komplikacji.

Pogoda na finał igrzysk była jak marzenie, miłe popołudniowe słońce, żadnych zamieci, wichur i mrozu, po prostu kolorowa pocztówka z Korei.

Przyszła mistrzyni rozgrzawszy się po paru podbiegach, raz i drugi przetestowała moc rywalek. I już wiedziała, że da radę. Układ sił z przodu był tradycyjny: cztery Norweżki, dwie Finki, dwie Amerykanki, dwie Szwedki i Austriaczka Teresa Stadlober na dokładkę.

Reklama
Reklama

Pięć kilometrów po starcie upadła Jessica Diggins, dzielnie goniła, ale mniej więcej wtedy Bjoergen przyspieszyła i pościg stał się daremny. Dwa kilometry dalej tempo liderki zaczęło być za mocne nawet dla rodaczek: Heidi Weng i Ragnhild Hagi. Dla Justyny Kowalczyk też.

Od dziewiątego kilometra Bjoergen biegła sama, za nią zaczęła się walka o pozostałe medale, której, o dziwo, nie wytrzymała Charlotte Kalla, zastąpiła ją Stina Nilsson, która potrafiła dorównać tempu Ingvild Flugstadt Oestberg.

Kowalczyk nie spadła daleko, w drugiej połowie dystansu trzymała się już mocno 12.–15. miejsca i tak dobiegła do mety.

To był, licząc z eliminacjami, siódmy start Justyny Kowalczyk na trasach ośrodka Alpensia koło Pjongczangu. Zaczęła od 17. miejsca w biegu łączonym, skończyła na 14. pozycji na królewskim dystansie, gdzie nadzieja na lepszy wynik tliła się tylko z powodu chwalebnej przeszłości. Wkrótce pobiegnie jeszcze w klasycznych maratonach, a co będzie przyszłej zimy – poczekajmy na decyzję kilka tygodni.

Wicemistrzynią igrzysk została Krista Pärmäkoski, być drugą po Bjoergen też znaczy niemało, Finka jest młodsza o dekadę i może doczeka złota. Trzecia Nilsson – zapowiedzi, że Szwedka chce zdobyć Puchar Świata nie tylko w sprincie, mają podstawy.

Spłakana mistrzyni (15. medal wzruszył ją jak pierwszy), także perfekcyjna norweska matka, podobnie jak Justyna Kowalczyk, nie sprecyzowała planów na ciąg dalszy kariery.

Reklama
Reklama

– Na razie chcę się cieszyć i wrócić do synka. Pomyślę po sezonie – powtarzała norweskim dziennikarzom. W Norwegii radość, bo nie powiedziała, że to koniec. W Austrii płacz, bo Teresa Stadlober pomyliła trasę i straciła wielką szansę na medal. Na metę wpadła dziewiąta.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: k.rawa@rp.pl

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama