Wszyscy już zdążyli jej pogratulować, z prezydentem RP Andrzejem Dudą na czele. Nawet rywale z ekipy holenderskiej, bo jej najgroźniejszą rywalką do końca była Lara van Ruijven. Maliszewska cieszyła się w sobotę, zdążyła wspomnieć, że za srebro w finałowym biegu i zwycięstwo w klasyfikacji generalnej zawinszuje sobie pizzę Margheritę – w końcu zawody odbywają się w Turynie.
Kilka godzin później okazało się jednak, że w niedzielę czekają ją jeszcze ważne starty. Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego rozesłał komunikat, że z ogłaszaniem triumfu trzeba poczekać. Władze Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej nie zadbały o precyzyjne wytłumaczenie regulaminu.