Metody pracy Raymonda Domenecha zawsze bardziej irytowały, niż budziły uznanie francuskich kibiców. Trener przy wyborze zawodników kierował się astrologią, dzień przed meczem zabierał piłkarzy do opery, a do tych, którzy mu podpadli, uprzedzał się na zawsze.
Bardzo się cieszył, gdy David Trezeguet grał z Juventusem w drugiej lidze, bo przynajmniej nikt się nie czepiał, że nie wysyła do niego powołań. Pod presją mediów dawał mu szansę gry w drużynie narodowej, ale Trezeguet – w tym sezonie wicekról strzelców Serie A – nie radził sobie z brakiem zaufania trenera i zwyczajnie zawodził.
Domenech na Euro go nie zabrał, tak samo jak Djibrilla Cisse i Hatema Ben Arfy, którym zachwyca się i chciałoby mieć u siebie wiele największych klubów Europy. Znalazł za to miejsce dla absolutnego debiutanta Bafetimbiego Gomisa. 23-letni napastnik Saint-Etienne pochodzi z Senegalu i jeszcze kilka miesięcy temu mówił, że wolałby reprezentować właśnie ten kraj. Kiedy jednak uwierzył, że dla Domenecha jest lepszy od kilku sławniejszych rywali, przypomniał sobie nagle, że tak naprawdę zawsze marzył o francuskiej kadrze.
Za klucz do sukcesu trener Raymond Domenech uznał odpowiednią koncentrację
Za klucz do sukcesu na Euro Domenech uznał odpowiednią koncentrację. Metodę osiągnięcia celu wybrał oczywiście dziwną. W tydzień Francuzi rozegrali trzy mecze z drużynami z Ameryki Południowej. Według trenera Ekwador, Paragwaj i Kolumbia grają tak nudno, że można usnąć, ale żeby nie przegrać, trzeba być skoncentrowanym przez 90 minut. – Oni mają taki styl, grając z nimi, piłkarze muszą być bez przerwy skupieni – mówił.Francuzi wygrali z Ekwadorem 2:0, Kolumbią 1:0, a z Paragwajem bezbramkowo zremisowali. Najważniejsze było podobno to, że nie stracili gola. Domenech zaraz po przylocie do Szwajcarii odciął swój zespół od świata, piłkarze o koncentrację zadbać mają we własnym gronie, dziennikarze tylko przeszkadzają. Trenerowi bardzo się podobało, że cała drużyna ogląda turniej Rolanda Garrosa. – Mecze tenisowe są nudne, często przerywane z powodu deszczu. Można się zdrzemnąć, odpocząć – mówił.Treningi ukryte były do tego stopnia, że wytypowanie składu na dzisiejszy mecz z Rumunią graniczy z cudem. Wiadomo tylko, że poważne kłopoty ma kapitan Patrick Vieira. Naderwał mięsień uda i jego występ jest wykluczony. Na drobniejsze urazy narzekali także Thierry Henry, a co gorsza – Franck Ribery.