Reklama
Rozwiń
Reklama

Nie lekceważymy żadnego rywala

Michael Ballack, kapitan reprezentacji Niemiec, o półfinałowym meczu z Turcją

Publikacja: 25.06.2008 02:23

Nie lekceważymy żadnego rywala

Foto: AFP

Rz: Wszyscy faworyci, których pan wymieniał przed turniejem – Włosi, Portugalczycy, Chorwaci – są już w domu. Z takim rywalem jak Turcja łatwiej będzie wygrać?

Michael Ballack: Jeszcze po drugim meczu grupowym uważałem, że Włosi mają największe szanse na sukces. Stało się inaczej, a w półfinałach już nie ma faworytów. Każdy, kto się tu dostał, może zdobyć tytuł. Wiemy o problemach Turków, ale znamy też ich umiejętność mobilizowania się, odporność psychiczną. Mają trenera, który potrafi natchnąć do walki. Wystarczy spojrzeć, kogo wyeliminowali. Gospodarzy Szwajcarów, Czechów uważanych za jedną z najsilniejszych drużyn Europy, potem Chorwatów.

Mimo wszystko na mecz z takimi rywalami trudniej się zmobilizować niż na spotkanie np. z Włochami.

Wszyscy nas pytają, czy przypadkiem nie zlekceważymy Turków. Złe pytanie, szanujemy wszystkich. Po prostu wiemy, jakie są nasze silne strony, ale z niedocenianiem rywali to nie ma nic wspólnego. O Chorwacji wiedzieliśmy, że jest najsilniejszym rywalem w grupie, a przegraliśmy, bo mecz nam się nie udał. Teraz już nie możemy się doczekać półfinału. Odpoczęliśmy, do tego zrobiło się gorąco i każdy z nas chce już grać, a nie trenować. Nie będzie przed tym meczem żadnych specjalnych rytuałów. Treningi przez trzy ostatnie dni, w dniu spotkania rozmowy w grupie i z każdym piłkarzem z osobna. Jak zwykle.

Wystawienie wracającego po kontuzji Torstena Fringsa nie będzie ryzykowne?

Reklama
Reklama

Torsten jest zdrowy. Trenował z nami, zameldował trenerowi, że można już na niego liczyć. Żadnego ryzyka nie ma.

Ale w meczu z Portugalią ustawienie aż dwóch strażników za pana plecami – Thomasa Hitzlspergera i Simona Rolfesa – bardzo dobrze się sprawdzało, więc może nie warto tego zmieniać?

W ćwierćfinale to działało dobrze, ale Turcy są inną drużyną. Portugalczycy mają wielu pomocników z wyobraźnią, ale mniejszym zapałem do przeszkadzania. Turcy są nastawieni bardziej na obronę i może powinniśmy teraz wybrać inne rozwiązanie. Nie chcę jednak za dużo zdradzać. Podczas treningów sprawdzaliśmy różne warianty. Podkreślam: sprawdzaliśmy, a nie ćwiczyliśmy, bo to robimy razem już od trzech, czterech lat.

Jakie są nastroje w drużynie?

Gdy są zwycięstwa, to i humor jest dobry. Ja podchodzę do meczu z Turkami ze spokojem. Oczywiście, zawsze może się nam przydarzyć coś pechowego: rzut karny, samobójcza bramka. Wiem, co mówię, bo kiedyś jeszcze jako piłkarz Bayernu w decydującej kolejce Bundesligi strzeliłem do własnej bramki i nie zdobyliśmy tytułu. Ale jesteśmy tak dobrze przygotowani, że stać nas na awans do finału.

Zwykle gwiazdy podczas turniejów są zmęczone, a pan nie tylko biega najwięcej z Niemców, ale też najszybciej.

Reklama
Reklama

Sam czasami jestem zaskoczony, gdy patrzę w statystyki. Może pomogło mi to, że długo leczyłem kontuzję i nie zmęczyło mnie tempo Premiership. Koledzy rozgrywali mecz za meczem, a ja w spokoju pracowałem, by powrócić na boisko. Wypocząłem, już od dwóch miesięcy pokazywałem, że jestem w dobrej formie. Ale statystyki, choć są ważne, meczów nie wygrywają. Trzeba jeszcze trafić w piłkę.

W ostatnim półfinale wielkiego turnieju Niemcy przegrali...

Dwa lata temu sam awans do czołowej czwórki mundialu uważaliśmy za wielkie osiągnięcie i może to też było przyczyną porażki z Włochami. Teraz chcemy więcej i mamy na to szanse.

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama