Król jest Filipińczykiem, Manny Pacquiao na tronie

Pacquiao był w minionym roku najlepszym pięściarzem świata bez podziału na kategorie wagowe. Nie unikał twardych konfrontacji, walczył z najlepszymi i wygrywał. Janusz Pindera podsumowuje rok 2008 w boksie

Aktualizacja: 08.01.2009 08:12 Publikacja: 07.01.2009 20:56

Manny Pacquiao (z prawej) – Oscar De La Hoya. Ta walka (6 grudnia) przyniosła w ubiegłym roku najwię

Manny Pacquiao (z prawej) – Oscar De La Hoya. Ta walka (6 grudnia) przyniosła w ubiegłym roku największy dochód

Foto: AP

Lista gwiazd, które przyćmił, jest imponująca, pokonał m.in. Erika Moralesa, Rafaela Marqueza i Marco Antonio Barerrę. U siebie na Filipinach "Pacman" jeszcze przed grudniowym pojedynkiem z Oscarem De La Hoyą był bożyszczem.

Nakręcono o nim film, wyprodukowany przez niego przebój nucił cały kraj, na prywatnych audiencjach przyjmowała go prezydent Gloria Macapagal Arroyo. Milionerem był już wcześniej, ale wygrana ze "Złotym Chłopcem" w Las Vegas poważnie go wzbogaciła.

Teraz jego portfel będzie jeszcze grubszy, bo 2 maja zmierzy się z Anglikiem Ricky Hattonem w Dubaju lub Las Vegas i znów padną kolejne rekordy.

Na razie Pacquiao, upokarzając w ringu De La Hoyę, zaśmiał się w nos wszystkim, którzy głoszą starą prawdę, że "dobry duży bokser zawsze pokona dobrego małego boksera".

[srodtytul]Przyszłość jest jasna[/srodtytul]

Filipińczyk, były mistrz wagi muszej, udowodnił, że możliwa jest wygrana z byłym mistrzem wagi średniej. On nie tyle pokonał znacznie większego mistrza (walczyli w kategorii półśredniej), ile go dotkliwie pobił. A przecież to niejedyny wielki sukces Pacquiao w minionym roku. W marcu stoczył wspaniały zwycięski pojedynek z Juanem Manuelem Marquezem w kategorii superpiórkowej, a w czerwcu, już w wadze lekkiej, zdemolował Davida Diaza i odebrał mu pas WBC. I nie trzeba być jasnowidzem, by przewidzieć jego przyszłość.

Jeśli pokona Hattona, co jest bardzo prawdopodobne, to pod koniec tego roku możemy oczekiwać na prawdziwe starcie gigantów – jego walkę z Floydem Mayweatherem juniorem, któremu znudziła się emerytura i wraca na ring.

[srodtytul]Najlepsze walki [/srodtytul]

System pay per view (płać i oglądaj) nie pozostawia wątpliwości, że największe zainteresowanie i największe zyski przyniósł pojedynek De La Hoya – Pacquiao (1,25 miliona sprzedanych przyłączy i dochód w wysokości 70 milionów dolarów). Jednak w sensie czysto sportowym było to jednostronne widowisko.

Nieporównywalne z tym, jakie stworzyli Pacquiao w rewanżowej walce z Juanem Manuelem Marquezem czy Israel Vasquez w starciu z młodszym bratem Juana, Rafaelem Marquezem.

Fascynujący był też pojedynek o mistrzostwo wagi półśredniej pomiędzy Antonio Margarito i Miguelem Cotto. Takie boje pamięta się latami. Długa wojna w ringu i w końcówce wygrana Margarito przed czasem przypominająca raz jeszcze, jak niesamowity jest potencjał meksykańskiego boksu zrodzonego z biedy i dumy.

[srodtytul]Język Puszkina[/srodtytul]

W wadze ciężkiej nastąpiła jedna istotna zmiana. Nigeryjczyk Samuel Peter nie jest już mistrzem organizacji WBC. Stracił pas w jednostronnej walce z Witalijem Kliczką, który wrócił na ring po czterech latach i potwierdził słowa legendarnego trenera Angelo Dundee, który już kilkanaście lat temu przewidział, że nadchodzi czas ukraińskich braci.

Teraz młodszy Władymir jest mistrzem organizacji IBF i WBO, a pas WBC należy do sześć lat starszego Witalija, niedoszłego mera Kijowa. Ponieważ mistrzami WBA są Rosjanin Nikołaj Wałujew i Uzbek Rusłan Czagajew (po kontuzji czeka na walkę z Wałujewem), językiem urzędowym królewskiej kategorii jest znów rosyjski.

I nic nie wskazuje, że w nadchodzącym roku to się zmieni.

W grudniu wyłomu w rosyjskojęzycznym murze próbował dokonać 46-letni Evander Holyfield. Był bliski wygranej z Wałujewem, ale nie pomogło znakomite przygotowanie fizyczne i myśl taktyczna czterokrotnego mistrza świata. Układu biznesowego nie udało się skruszyć.

"Bestia ze Wschodu" daje większe gwarancje finansowego sukcesu w starciu z Kliczkami, dlatego Holyfield musiał przegrać. Tak samo jak kiedyś George Foreman z Shannonem Briggsem, którego szykowano na pogromcę Lennoksa Lewisa.

[srodtytul]Ziemia się zatrzęsie [/srodtytul]

Zanim jednak mierzący 213 cm Wałujew zmierzy się z Kliczkami, ziemia może się trochę zatrząść. Najpierw, gdy Witalij spotka się z Kubańczykiem Juanem Carlosem Gomezem, a później z Anglikiem Davidem Haye'em, oraz gdy swoją szansę na starcie z Władymirem dostanie wreszcie Rosjanin Aleksander Powietkin, mistrz olimpijski z Aten (2004).

[srodtytul]Adamek znów mistrzem[/srodtytul]

Pięknie kończył się 2008 rok dla polskiego boksu zawodowego. 11 grudnia w Newark (stan New Jersey) Tomasz Adamek odebrał pas mistrza świata organizacji IBF (waga j

unior ciężka) Amerykaninowi Steve'owi Cunninghamowi.

$>

Adamek był już zawodowym mistrzem świata organizacji WBC w wadze półciężkiej. Pas ten stracił w walce z Amerykaninem Chadem Dawsonem 3 lutego 2007 r. Wtedy właśnie postanowił, że nie będzie już zbijał wagi i przeniesie się do wyższej kategorii.

Jego znakomity, wygrany przed czasem pojedynek w katowickim Spodku (19 kwietnia 2008) z byłym championem wagi junior ciężkiej Jamajczykiem O'Neil Bellem pokazał, że odważna decyzja była słuszna.

We wrześniu Adamek wraz z żoną i dwiema córeczkami wyprowadził się z rodzinnych Gilowic do USA. Mieszka teraz w stanie New Jersey i wierzy, że "amerykański sen" jest możliwy. Potwierdził to fascynujący pojedynek z Cunninghamem.

Mistrz świata, choć trzykrotnie padał na deski po ciosach "Górala", był równorzędnym rywalem. Być może kolejnym przeciwnikiem Adamka będzie niebezpieczny B.J. Flores (jest już nawet wstępna data, 21 marca 2009 r., też w Newark), ale na razie to tylko przymiarki. – Najważniejsze, że to my mamy pistolet w ręku i możemy z niego strzelać – mówi Ziggy Rozalski, przyjaciel i doradca nowego mistrza świata.

Adamek jest pierwszym polskim pięściarzem, który zdobył mistrzowske tytuły w dwóch kategoriach wagowych, półciężkiej i junior ciężkiej. Dariusz Michalczewski również to osiągnął, ale miał wtedy niemiecki paszport i grano mu niemicki hymn przed walkami z Amerykaninem Leeonzerem Barberem (półciężka) i Argentyńczykiem Nestorem Hipolito Giovaninnim (junior ciężka).

[srodtytul]Gołota pewnie wróci[/srodtytul]

Wciąż nie składa broni najstarszy polski zawodowiec Andrzej Gołota. W styczniu stoczył w Madison Square Garden wyniszczający, zwycięski pojedynek z Mike'em Mollo.

Wydawało się, że obietnica Dona Kinga o kolejnej walce o mistrzowski tytuł z udziałem Polaka się spełni, ale przyszedł feralny listopad i kontuzja lewej ręki już w pierwszej rundzie walki z Rayem Austinem w Chengdu (Chiny).

Wygrana dawała Gołocie prawo walki o mistrzostwo świata WBA z Nikołajem Wałujewem 20 grudnia 2008 roku w Zurychu. Inna sprawa, że początek pojedynku w Chinach należał zdecydowanie do Austina, który już w pierwszych sekundach rzucił lewym sierpowym Gołotę na deski.

2009 rok przyniesie wiele ciekawych walk z udziałem Polaków. Oprócz Adamka, który będzie bronił tytułu mistrza świata, o podobny pas (WBC) w tej samej kategorii powalczy Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. Wczesną wiosną zmierzy się on z Włochem Giacobbe Fragomenim. Nie wiadomo tylko gdzie, w Polsce czy we Włoszech.

Gołota też się chyba nie podda i jeśli wyleczy kontuzję, wróci, by zmazać plamę na honorze. To może być jeszcze lepszy rok niż ten, który minął.

[ramka][srodtytul]Janusz Pindera klasyfikuje[/srodtytul]

[b]Najlepsi pięściarze 2008 roku[/b]

Waga ciężka: Witalij Kliczko (Ukraina)

Junior ciężka: Tomasz Adamek (Polska)

Półciężka: Joe Calzaghe (Walia)

Superśrednia: Mikkel Kessler (Dania)

Średnia: Artur Abraham (Niemcy)

Junior średnia: Siergiej Dzindziruk (Ukraina)

Półśrednia: Antonio Margarito (Meksyk)

Lekkopółśrednia: Ricky Hatton (Anglia)

Lekka: Manny Pacquiao (Filipiny)

Junior lekka: Jorge Linares (Wenezuela)

Piórkowa: Yuriorkis Gamboa (Kuba)

Junior piórkowa: Israel Vasquez (Meksyk)

Kogucia: Joseph Agbeko (Ghana)

Junior kogucia: Vic Darczinian (Armenia)

Musza: Takefumi Sakata (Japonia)

Junior musza: Ulises Solis (Meksyk)

Słomkowa: Roman Gonzalez (Nikaragua)

[b]Najlepsi [/b]

[i]Bez podziału na kategorie wagowe[/i]

1. Manny Pacquiao (Filipiny, lekka)

2. Juan Manuel Marquez (Meksyk, lekka)

3. Antonio Margarito (Meksyk, półśrednia)

4. Joe Calzaghe (Walia, półciężka)

5. Artur Abraham (Niemcy, średnia)

6. Bernard Hopkins (USA, półciężka)

7. Israel Vasquez (Meksyk, junior piórkowa)

8. Ricky Hatton (Anglia, lekkopółśrednia)

9. Herbie Hyde (Anglia, ciężka, wcześniej junior ciężka)

10. Andre Berto (USA, półśrednia)[/ramka]

[ramka][b]Walka roku[/b]

Manny Pacquiao – Juan Manuel Marquez (15.03.2008 w Las Vegas). Wygrał niejednogłośnie na punkty Pacquiao.

Punktacja: 115:112, 114:113 dla Pacquiao i 115:112 dla Marqueza.[/ramka]

Lista gwiazd, które przyćmił, jest imponująca, pokonał m.in. Erika Moralesa, Rafaela Marqueza i Marco Antonio Barerrę. U siebie na Filipinach "Pacman" jeszcze przed grudniowym pojedynkiem z Oscarem De La Hoyą był bożyszczem.

Nakręcono o nim film, wyprodukowany przez niego przebój nucił cały kraj, na prywatnych audiencjach przyjmowała go prezydent Gloria Macapagal Arroyo. Milionerem był już wcześniej, ale wygrana ze "Złotym Chłopcem" w Las Vegas poważnie go wzbogaciła.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Koniec Thomasa Bacha. Zbudował korporację i ratował świat sportu przed rozłamem
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście