Porażki cuchną

Mam bardzo prosty sposób, by sprawdzić ból w narodzie po przegranej polskiego sportowca. Jeśli następnego dnia pan stolarz podczas rozmowy na temat wymiarów nowej szafy (albo pan kioskarz przy wydawaniu reszty) ni stąd, ni zowąd jęknie: „Patrz pan, a ci nasi znowu dostali baty”, to już wiem, że sprawa jest bolesna.

Aktualizacja: 21.01.2009 08:26 Publikacja: 21.01.2009 01:52

Ostatnie takie objawy zaobserwowałem mniej więcej miesiąc temu, kiedy Adam Małysz przegrywał raz za razem. Potem zapadła cisza, co oznacza, że ból został przez naród oswojony.

Jak będzie po porażce Agnieszki Radwańskiej w pierwszej rundzie Australian Open, tego jeszcze nie wiem. Wiadomość jest zbyt świeża, nie do wszystkich we wtorek rano dotarła. W każdym razie kioskarz przy wydawaniu reszty milczał. Jak znam życie, rozszaleją się internauci, którzy poradzą Agnieszce, żeby dała sobie spokój z tenisem, bo nie umie grać, o czym oni od początku doskonale wiedzieli. Użyją sobie być może brukowce, które wykryją, że Piotr Radwański upija się regularnie, Ula po kryjomu podcina siostrze naciąg w rakiecie, a w rodzinie trwają nieustanne kłótnie o pieniądze. Natomiast prasa poważniejsza zacznie sugerować, że Agnieszka powinna jednak zostawić w cholerę piękny Kraków oraz despotycznego tatę i przenieść się na stałe na Florydę, wynajmując tam jakiegoś słynnego trenera.

Prawdziwi znawcy tenisa na pewno potraktują sprawę z dystansem. Oni bowiem wiedzą, że przykre wpadki zdarzają się od czasu do czasu nawet najlepszym. Przegrywali przecież w pierwszych rundach i Roger Federer, i Rafael Nadal. Odpadały siostry Williams, Maria Szarapowa i Ana Ivanović. Poziom tenisa jest dziś tak piekielnie wyrównany, że zagrożenie ze strony niżej sklasyfikowanych zawodników bywa w każdym turnieju ogromne. A największe pole minowe znajduje się na kortach imprez wielkoszlemowych.

Nie zmienia to oczywiście faktu, że przegrana z Kateryną Bondarenko to jedno z trzech największych potknięć w krótkiej karierze zawodowej Agnieszki Radwańskiej. Podobne zdarzyło jej się w 2007 roku na Roland Garros w Paryżu, gdy w katastrofalnym stylu przegrała w pierwszej rundzie z Włoszką Marą Santangelo. Na równi postawiłbym też porażkę z 15-letnią Portugalką Michelle Larcher de Brito podczas turnieju w Miami w 2008 roku.

Porażki cuchną – powiedziała słynna Martina Navratilova, gdy w latach 90. po długiej przerwie pojawiła się na Roland Garros i odpadła po pierwszym meczu. Cuchną nawet wtedy, gdy ktoś – tak jak ona – ma na koncie mnóstwo sukcesów i niczego nikomu nie musi już udowadniać. A co dopiero na początku kariery, jak w przypadku Agnieszki Radwańskiej.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/01/21/andrzej-fafara-porazki-cuchna/]Skomentuj[/link][/ramka]

Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Koniec Thomasa Bacha. Zbudował korporację i ratował świat sportu przed rozłamem
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń