Przed rozpoczęciem sezonu fachowa prasa uważała Kubicę za czarnego konia tegorocznego cyklu i już w drugim wyścigu Polak potwierdził te oczekiwania. Dotychczas Melbourne było dla niego bardzo pechowe. To tutaj w ostatnich latach rozpoczynała się rywalizacja w Formule 1 i to na ulicznym torze w Parku Alberta Polak nie ukończył wyścigu w 2007 i 2008 roku, startując odpowiednio z 5. i 2. pozycji, a przed rokiem był 14.
Teraz pech się skończył.
Kombinacja perfekcyjnej jazdy Kubicy, mądrych decyzji teamu i szczęścia, które nie zawsze dopisywało rywalom, dały naszemu kierowcy znakomite drugie miejsce. Wjeżdżając na metę, Polak prowadził za sobą sznurek bolidów znacznie szybszych niż jego Renault. Tego dnia jednak nasz kierowca jako jedyny nie popełnił żadnego błędu i perfekcyjnie wykorzystał trudne warunki spowodowane deszczem, który kwadrans przed startem przeszedł nad Parkiem Alberta. To był popis polskiego kierowcy i jego francuskiego zespołu – idealne połączenie wspaniałej jazdy, perfekcyjnych decyzji taktycznych w centrum dowodzenia oraz błyskawicznej obsługi bolidu podczas jedynego postoju na zmianę opon.
Gdy mijał linię mety, flagą w czarno-białą szachownicę machał mu znany amerykański aktor John Travolta. On też wręczył Kubicy srebrną paterę na podium.
„Nikt na Polaka nie stawiał. W kwalifikacjach był przecież dopiero dziewiąty. Bukmacherzy nie dawali Kubicy żadnych szans na zwycięstwo – stawka wynosiła 125 do 1. A on zaskoczył wszystkich. Pokazał klasę. Pojechał świetnie, nawet wtedy, gdy był pod presją rywali” – napisał o wyczynie Polaka australijski portal [link=http://heraldsun.com]heraldsun.com[/link].