Ostatnią walkę z mierzącym 216 cm Amerykaninem Juliusem Longiem stoczył ponad rok temu w Jarosławiu. Później przeszedł operację steranych boksem pięści i długo się kurował. W sobotę w Schwerinie jego rywalem będzie urodzony w Galati 22-letni Rumun Cristian Ciocan, który teraz nazywa się Christian Hammer.
Rumuński „Młot” jest od Wacha sporo niższy i lżejszy i też nie wiadomo, czego się po nim można spodziewać. Dwa lata temu w zawodowym debiucie przegrał z powodu kontuzji barku, a później już wygrywał. Ostatni raz 5 czerwca, nokautując w czwartym starciu Serdara Uysala.
Ale to oczywiście nie będzie walka wieczoru. Prawdziwym hitem gali w Schwerinie będzie starcie dwóch Rosjan, Aleksandra Aleksiejewa z Denisem Lebiediewem. Zwycięzca zmierzy się z Niemcem Marco Huckiem, mistrzem WBO w wadze junior ciężkiej.
Za 29-letnim Aleksiejewem stoją wielkie sukcesy amatorskie. Urodzony w Uzbekistanie Sasza był mistrzem świata i Europy, a na zawodowym ringu przegrał tylko raz, z Argentyńczykiem Victorem Emilio Ramirezem rok temu, gdy stawką był tytuł interim (tymczasowy) WBO.
Dwa lata starszy Lebiediew równie bogatą karierą amatorską pochwalić się nie może, ale jako profesjonał wciąż jest niepokonany. Z 20 zwycięskich walk 15 wygrał przed czasem (Aleksiejew 17 z 19), więc powinno być ciekawie. Obaj walczą z odwrotnej pozycji, mają nokautujące uderzenie, pozostaje więc pytanie, który będzie miał twardszą szczękę i który popełni mniej błędów. Technika przemawia za Aleksiejewem, charakter i twardość za Lebiediewem. Ale i tak bez względu na wynik wygra Rosjanin.