Półfinały mistrzostw świata: Serbia - Turcja, USA - Litwa

W sobotnich półfinałach mistrzostw świata zagrają Serbia z gospodarzem turnieju Turcją (godz. 18) oraz Stany Zjednoczone z Litwą (20.30). Obydwa mecze pokaże TVP Sport

Publikacja: 10.09.2010 23:18

Nie ma w strefie medalowej broniącej tytułu sprzed czterech lat Hiszpanii, nie ma klasyfikowanej na pierwszym miejscu w rankingu FIBA Argentyny, ale obydwa mecze o prawo gry w finale zapowiadają się bardzo ciekawie. Żaden z półfinalistów nie znalazł się w najlepszej czwórce przypadkowo.

Z wyjątkiem Serbii są to zespoły, które nie poniosły dotychczas porażki w turnieju. Serbom zdarzyło się przegrać jedyny raz w fazie grupowej: 81:82 z Niemcami po dwóch dogrywkach, ale potem potrafili pokonać m.in. Argentynę i w ćwierćfinale wyrzucić za burtę turnieju Hiszpanów, rewanżując się za porażkę w ubiegłorocznym finale mistrzostw Europy w Katowicach.

Drużynie USA, która przyjechała do Turcji odzyskać tytuł mistrza świata po latach bezskutecznych starań (ostatni raz reprezentacja ojczyzny koszykówki zdobyła złoto w 1994 roku w Kanadzie), na drodze do celu stają zespoły wyłącznie europejskie. Amerykanie idą w tym turnieju od zwycięstwa do zwycięstwa, głównie dzięki znakomitej motoryce, szybkości i przygotowaniu kondycyjnemu, ale ich grupowy mecz z Brazylią (wygrany w dość szczęśliwych okolicznościach zaledwie 70:68), a także ćwierćfinał z Rosją, w którym rywale prowadzili, dopóki starczyło im sił (35:30 po 15 minutach), pokazał, że wcale nie mogą być pewni ostatecznego sukcesu. Ekipa 63-letniego trenera Mike’a Krzyzewskiego do półfinałowego pojedynku musi wyjść szczególnie skoncentrowana.

Przed czterema laty w Japonii właśnie na tym etapie Amerykanie odpadli z rywalizacji o złoto mistrzostw świata, przegrywając z Grecją. Na igrzyskach w Sydney ich olimpijski tytuł też wisiał na włosku, ale Litwin Ramunas Siskauskas nie trafił w ostatnich sekundach półfinału trzypunktowego rzutu, który mógł odebrać zwycięstwo faworytom.

Teraz Litwini znów stają naprzeciw Amerykanów. Dla utytułowanej w Europie i na igrzyskach olimpijskich reprezentacji naszych sąsiadów to dopiero pierwszy występ w półfinałach mistrzostw świata. Podopieczni trenera Kestutisa Kemzury grają w tych mistrzostwach rewelacyjnie. Ich półfinałowe zwycięstwo nad Argentyną nie podlegało dyskusji, a przecież w zespole rywali występują m.in. znani z NBA i mający w dorobku złote medale olimpijskie Luis Scola, Carlos Delfino i Fabrizio Oberto.

Litwini zaskoczyli przeciwników agresywną obroną, szybkością i skutecznością. Trafili osiem pierwszych rzutów za trzy punkty, podczas gdy rywale żadnego z dziewięciu. W trzeciej kwarcie prowadzili już 30 punktami. Scola, najlepszy strzelec turnieju, który do tego spotkania zdobywał średnio 30,3 punktu, przeciwko Litwinom zdobył ich tylko 13, trafiając pięć z 16 rzutów z gry. Wyglądało to tak, jakby Argentyńczycy, mający jednak swoje lata, stracili wszystkie siły w rozgrywanym poprzedniego dnia meczu 1/8 finału z Brazylią.

Ich trener Sergio Hernandez mówił po porażce z Litwą: – Tego dnia na boisku była tylko jedna ekipa. Gra Litwinów w tym meczu to dotychczas najlepsza koszykówka w całym turnieju. Grają najbardziej zespołowo i mają wszelkie dane, by przeciwstawić się Stanom Zjednoczonym. Jeśli zachowają taką samą koncentrację, dyscyplinę i wiarę we własne możliwości jak przeciwko nam, są w stanie pokonać Amerykanów i rywale o tym wiedzą. I pomyśleć, że przed rokiem na Eurobaskecie we Wrocławiu reprezentacja Litwy przegrała z Polską.

– Gra w koszykówkę ma wiele wspólnego z historią Litwy, gdzie ta dyscyplina jest tak bardzo popularna – mówi 40-letni Kemzura, który po mistrzostwach Europy w Polsce został trenerem litewskiej kadry w miejsce Ramunasa Butautasa. Mieliśmy w przeszłości wiele trudnych lat, ale przeżyliśmy jako naród. Można nas pokonać, ale nie można nas zniszczyć. Tak jest w życiu i tak jest na boisku.

Trener USA Mike Krzyzewski nie przyjechał do Turcji z największymi gwiazdorami NBA, wyraźnie brakuje mu w drużynie dobrych środkowych, ale optymizm przed meczem z Litwą może budować na coraz lepszej dyspozycji swoich najważniejszych graczy – króla strzelców ostatniego sezonu NBA Kevina Duranta (33 pkt w meczu z Rosją) oraz weterana ekipy, mistrza NBA z Detroit Pistons Chaunceya Billupsa (15 pkt, pięć asyst).

Drugi półfinał także gwarantuje emocje. Turcja, która – jak Litwa – pierwszy raz awansowała do czołowej czwórki mistrzostw świata, spotyka się z Serbią, drużyną, która poczyniła największy postęp w ostatnim roku. Gospodarze turnieju z Hedo Turkoglu i Ersanem Ilyasovą w składzie to zespół niezwykle zdyscyplinowany i znakomicie zorganizowany przez 63-letniego szkoleniowca z Czarnogóry (z obywatelstwem włoskim) Bogdana Tanjevica, który pracuje z turecką kadrą od sześciu lat.

Naprzeciwko staje jeszcze bardziej doświadczony i utytułowany 67-letni trener Dusan Ivković, który z reprezentacją dawnej Jugosławii zdobywał mistrzostwo świata (1990) i trzykrotnie mistrzostwo Europy, a teraz z młodymi zawodnikami, jak 23-letni Milos Teodosić i Velica Novicković czy objawienie turnieju – o rok młodszy Marko Keselj, wkracza na znane już sobie salony.

Walka o medale w niedzielę: mecz o trzecie miejsce o godz. 18 (retransmisja w TVP Sport o 23.45), finał o 20.30 (transmisja w TVP Sport).

Sport
Wielki sport w 2025 roku. Co dalej z WADA i systemem antydopingowym?
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Sport
Najważniejsze sportowe imprezy 2025 roku. Bez igrzysk też będzie ciekawie
Sport
Wielki sport w 2025 roku. Kogo jeszcze kupi Arabia Saudyjska?
Sport
Sportowcy kontra Andrzej Duda. Prezydent wywołał burzę i podzielił środowisko
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay