W hali Arena Przemysław Saleta będzie bił się z Marcinem "El Testosteronem" Najmanem. Według organizatorów jest to konfrontacja sztuk walki. Są powody, by sądzić, że to zupełnie coś innego.
O walce zostaliśmy poinformowani w czerwcu. Wyzywającym był Przemysław znany z wielu talentów sportowych oraz medialnych, trudno ocenić, które większe. Niech każdy oceni sam: przed 20 laty mistrz świata w kick-boxingu, potem mistrz Polski i Europy oraz interkontynentalny w boksie. Stoczył 50 walk, wygrał 43, 21 przez nokaut. Ostatnio jest zapalonym motocyklistą, sporadycznie biegaczem długodystansowym.
Grał w tle kilku filmów fabularnych i kilku seriali, ponadto miał swój program telewizyjny, przed kamerami tańczył na lodzie, tańczył na parkiecie, był uczestnikiem lub jurorem jeszcze paru podobnych produkcji, a nawet na krótko został redaktorem naczelnym magazynu dla dżentelmenów. Jego popularność wzmacniały opisy dynamicznych związków uczuciowych, a także historia oddania nerki córce.
Wyzywanym był Marcin, kick-bokser z bilansem: 8 zwycięstw i 4 porażki oraz tytułem wicemistrza Polski w czasach juniorskich. Podobnie do rywala porzucił kopanie i wystartował w bokserskich mistrzostwach kraju, bez sukcesów, choć potem jeden turniej wygrał i był wicemistrzem Małopolski. Jako zawodowiec wygrał 13 walk (9 przed czasem), przegrał cztery (wszystkie przed czasem). Większość przeciwników to byli Polacy lub Słowacy, którym blisko do ringów w Wołowie, Opolu, Radomiu, Lubinie, Częstochowie lub w Katowicach, ale raz Marcin poleciał do Chicago i tam w Centrum Kopernikańskim obił Douga Philipsa (45 l.), który po tej walce uznał, że kończy z boksem, skoro nawet ten Polak go bije.
Karierę medialną "El Testosterona" wyznacza też udział w programie Big Brother VIP, z którego widzowie wyprosili go po trzech tygodniach. Przemysława i Marcina łączyła przed laty przyjaźń, a nawet biznes, bo chcieli założyć szkołę walki w Częstochowie. W życiorysach obu panów nie ma jednak śladu talentów biznesowych.