Kiedy pierwszy raz pojawiła się informacja, że Adamek zmierzy się w Polsce z młodszym z braci Kliczków, uznano to za medialny blef. Wydawało się, że taki pojedynek jest zbyt dużym zagrożeniem dla naszego pięściarza, byłego mistrza świata wagi półciężkiej i junior ciężkiej.
Tym razem jednak Ziggy Rozalski, współpromotor i przyjaciel Adamka, nie blefował. Od początku twierdził, że kontrakt zostanie podpisany, potwierdzała to też Kathy Duva, szefowa firmy Main Events współpromującej „Górala” z Gilowic.
Telefon z New Jersey w środku nocy z poniedziałku na wtorek rozwiał wszystkie wątpliwości. – Podpisy zostały złożone, walka jest pewna. Do ustalenia zostały jeszcze data i miejsce. W grę wchodzą Wrocław i Warszawa. Negocjacje rozpoczęły się jesienią 2009 r., po walce Adamek – Gołota. Propozycja wyszła od Kliczków, ale sumy, które wtedy oferowali, nijak się mają do tych, które wynegocjowaliśmy teraz – mówi Rozalski „Rz”.
Kliczkowie i reprezentujący ich Bernd Boente zaczęli od pół miliona dolarów dla Adamka, później podbijali stawkę. – Nam zależało na wysokich udziałach procentowych od wszystkich zysków na całym świecie. Mogę tylko zdradzić, że dogadaliśmy się na wyższy procentowo podział, niż oczekiwałem. A to oznacza, że jak wszystko dobrze pójdzie, Tomek zarobi kupę forsy – twierdzi Rozalski.
Ciekawostką kontraktu jest fakt, że teoretycznie rywalem Adamka może być też starszy z braci Kliczków, Witalij, mistrz świata organizacji WBC. Stałoby się tak, gdyby Władymir przegrał zaplanowany na 30 kwietnia pojedynek z Anglikiem Derekiem Chisorą. Nikt oczywiście nie bierze pod uwagę sytuacji, w której obaj bracia przegrają swoje walki (Witalij 19 marca zmierzy się z Kubańczykiem Odlanierem Solisem i wynik tego starcia jest sprawą otwartą).