Choć sezon dopiero nabiera tempa, wydaje się, iż to ostatni dzwonek na zagrożenie młodemu Niemcowi. Vettel ma już 34 punkty przewagi nad drugim w klasyfikacji Lewisem Hamiltonem i wcale nie zamierza zwalniać.
To już nie jest nieopierzony młodziak, który w dwóch poprzednich latach trwonił punkty wskutek własnych błędów. Zdobyty w ostatnim wyścigu zeszłego sezonu mistrzowski tytuł dał mu pewność siebie, która w połączeniu z wreszcie niezawodnym i wciąż piekielnie szybkim samochodem Red Bulla jest zabójczą dla konkurencji bronią. – Szybko się uczy i rzadko popełnia ten sam błąd dwa razy – chwali Vettela konstruktor najlepszego auta w stawce, Adrian Newey. – W tej chwili jest nie do zatrzymania.
Hiszpańscy kibice, którzy już w czwartek tłumnie odwiedzili tor Catalunya, aby obserwować przygotowania do weekendu, mają jednak nadzieję, że Niemiec zostanie wreszcie zatrzymany, i to przez ich ulubieńca. Przed dwoma tygodniami Fernando Alonso po raz pierwszy w tym sezonie stanął na podium. Co prawda przegrał z obydwoma kierowcami Red Bulla, ale przynajmniej z Markiem Webberem toczył wyrównaną walkę. Nowe elementy w samochodzie Ferrari zdały egzamin, a Hiszpan najwyraźniej uwierzył w możliwości zespołu i doszedł do wniosku, że średnio udany początek sezonu był chwilową wpadką przy pracy. Wczoraj zespół ogłosił, że kontrakt z byłym mistrzem świata, obowiązujący do końca sezonu 2012, został przedłużony o cztery lata.
– Jako kierowca nie wyobrażam sobie lepszego miejsca do ścigania – powiedział Alonso. – W najgorszych dla Ferrari latach kończysz mistrzostwa na drugim albo trzecim miejscu. Mam szczęście, że przyszedłem tutaj w zeszłym roku. To dla mnie wielki przywilej.
Włoski zespół musi się jednak jeszcze trochę napracować, aby udowodnić prawdziwość słów o drugim czy trzecim miejscu nawet w słabszym sezonie. Na razie Hiszpan jest w mistrzostwach piąty i jeśli w Barcelonie Scuderia nie poprawi swojej formy w kwalifikacjach (w czterech dotychczasowych Grand Prix Alonso zawsze startował z piątego pola), to czołówka – zwłaszcza Vettel – może uciec jeszcze bardziej.