W kolejnych spotkaniach skala trudności będzie rosnąć, bo sobotni mecz z Dominikaną, a szczególnie ostatni, w niedzielę z Chinami może decydować, czy drużyna Alojzego Świderka zakwalifikuje się do finałowego turnieju w Macau.
Po raz pierwszy do finałowej rozgrywki przystąpi osiem zespołów, więc nasze siatkarki mają spore szanse, by się tam znaleźć. Na razie zajmują siódme miejsce (mają tyle samo punktów co szósta Korea). Ale Chinki, które są na pozycji dziesiątej, zagrają w Macau z urzędu, jako gospodarz, więc tak naprawdę zostaje siedem miejsc.
Sytuację komplikuje wygrana Koreanek z Rosją. Mistrzynie świata przegrały z nimi w Hongkongu 2:3, co było dużą niespodzianką. Teraz Polki muszą pokonać Dominikanę, z którą przegrały z Bydgoszczy, i próbować wygrać z Chinkami, które wciąż są groźne, choć niewiele przypominają reprezentację sprzed lat, która nie miała równych na świecie.
Dla Polek awans do finałowego turnieju w Macau byłby wielkim sukcesem. Alojzy Świderek (były asystent Andrzeja Niemczyka i Raula Lozano) zastąpił na stanowisku trenera Jerzego Matlaka tuż przed rozpoczęciem rozgrywek World Grand Prix. I co bardzo istotne, nie może skorzystać z większości etatowych reprezentantek, które dochodzą do zdrowia po kontuzjach.
Małgorzata Glinka-Mogentale w tym sezonie nie pomoże drużynie narodowej, tak samo jak Aleksandra Jagieło i Anna Werblińska. Ta ostatnia być może wróci na Puchar Świata, oczywiście jeśli Polki się do tego turnieju zakwalifikują. Świderek może jednak liczyć podczas mistrzostw Europy na Katarzynę Skowrońską-Dolatę, która wraca do kadry po dłuższej przerwie.