Justyna śpiewa, Justyna się boi

Aleksander Wierietielny, trener Justyny Kowalczyk

Publikacja: 08.01.2012 20:42

Aleksander Wierietielny

Aleksander Wierietielny

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Gdy pan porówna trzy zwycięstwa Justyny w Tour de Ski, to ostatnie przyszło najtrudniej?

Aleksander Wierietielny:

Każde było trudne. Kiedyś Justyna musiała tutaj nawet biec na antybiotykach, tym razem udało się tego uniknąć, ale brała inne leki, z kolanem ma poważne problemy. Najważniejsze, że była pierwsza.

Spodziewał się pan, że przewaga nad Bjoergen będzie na finałowym podbiegu rosła tak szybko?

Analizowaliśmy bieg na 15 km dowolnym w Toblach. Były tam takie momenty, że Bjoergen mocno atakowała na podbiegu. Zauważyli to nasi serwismeni, a Justyna na to: nie zauważyłam. Wtedy wiedzieliśmy już, że jest mocna.

Zaatakowała w ustalonym miejscu?

W ogóle nie atakowała. Na podbiegu narzuciła tempo. Ciągnęła Bjoergen jak na gumce i ta gumka pękła. Marit szła zgięta i patrzyła pod nogi. Jest potężniejsza, a Justyna teraz dość wychudzona. Nakarmić tyle mięśni tlenem jest trudno. Spodziewaliśmy się kłopotów Bjoergen. Justyna zrobiła coś wielkiego, ale przed nami jeszcze cały sezon.

Następnym celem będzie wygranie Kryształowej Kuli?

O tym jeszcze nie myślimy, jest duża różnica między Marit a Justyną w klasyfikacji PŚ. Ale mamy inny ważny cel, zawody w Jakuszycach i parę też ważnych dla nas biegów stylem klasycznym.

Był jakiś kluczowy moment tego Tour de Ski?

Nie. Postanowiliśmy sobie, że nie możemy głupio tracić sekund, popełniać błędów.  I udało się w niemal każdym etapie. Jedyny bieg, który nie do końca się udał, to 3,7 km w Toblach. Justyna przegrała z Bjoergen o trzy sekundy, bo za ostro zaczęła, zakwasiła mięśnie. Reszta była bez zarzutu.

A sobotnie zwycięstwo na 10 km i odzyskanie prowadzenia w wyścigu dodało jej pewności siebie?

Nie. Powiedziała mi rano przed startem: – Tak się boję tego podbiegu, że nawet nie mam siły się bać. Ponoć wstała już o piątej rano i śpiewała piosenki. A jak śpiewa, to zawsze znaczy, że ma stracha. Jeszcze 200 m przed metą nie chciałem uznać, że wygrała. Czekałem, aż minie metę, bo wszystko się może stać. A jakby zasłabła?

Justyna mówi, że jest lepszą biegaczką niż dwa i trzy lata temu...

Dużo dały nam treningi z Maćkiem Kreczmerem. Były jak dozwolony doping, ona sama nie byłaby w stanie wykonać takiej pracy. Bardzo też poprawiła zjazdy, dwa razy byliśmy latem na Dachsteinie i Justyna ćwiczyła na płaskiej trasie. A potem ruszała na stok zjazdowy, wspinała się i zjeżdżała. Czasami nawet w bikini. I nauczyła się.

Wracacie na Tour de Ski za rok?

Powiedziała, że nie. Ale jak odpocznie, to może zmieni  zdanie.

Gdy pan porówna trzy zwycięstwa Justyny w Tour de Ski, to ostatnie przyszło najtrudniej?

Aleksander Wierietielny:

Pozostało jeszcze 96% artykułu
Sport
Nie chce pałacu. Kirsty Coventry - pierwsza kobieta przejmuje władzę w MKOl
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025