Rz: Podobno dopiero Wisła pana sprawdzi. Albo pan przepadnie, albo pójdzie dalej w górę.
Michał Probierz: Gdzie miałbym pójść w górę? Jaką lepszą drużynę mógłbym prowadzić? Wisła jest największym klubem w Polsce, dla trenera może to być rzeczywiście prawdziwym sprawdzianem. Pewnie moja kadencja uznana zostałaby za udaną, gdybym awansował do Ligi Mistrzów. Oczywiście bardzo tego chcę, ale przejmuję zespół w takim momencie, że trzeba walczyć, by w ogóle były europejskie puchary.
Jagiellonia startowała do sezonu z dziesięcioma punktami ujemnymi za korupcję i udało się panu utrzymać ją w lidze. Wiśle do lidera też brakowało dziesięciu punktów.
Gdybym powiedział, że w tym sezonie walczę o mistrzostwo, byłbym hochsztaplerem. Musiałby zdarzyć się cud: my wygrywamy wszystkie mecze, rywale popełniają same błędy. Takie rzeczy się nie zdarzają.
W pierwszym meczu Wisła zagrała z dwoma napastnikami. Będzie więcej zmian?