Basen znów gwiaździsty

W pływaniu Ameryka jak zwykle będzie wygrywać, Michael Phelps wystąpi w siedmiu konkurencjach

Publikacja: 22.07.2012 11:00

Michael Phelps zdobył już 14 złotych medali olimpijskich, sześć w Atenach i osiem w Pekinie

Michael Phelps zdobył już 14 złotych medali olimpijskich, sześć w Atenach i osiem w Pekinie

Foto: AFP

Pływanie to najsilniejszy sport olimpijski Ameryki. Tak z nielicznymi wyjątkami było na igrzyskach od lat 20., a nazwiska Johnny'ego Weismullera, Marka Spitza, Matta Biondiego znają  wszyscy, nie tylko kibice.

Obywatel USA musi umieć pływać i od szkoły podstawowej to hasło jest realizowane. Działa sprawdzony system zawodów od dzieci w przedszkolach po uniwersytety i system stypendialny na amerykańskich uczelniach (co roku 1800 miejsc dla mężczyzn i 3000 dla kobiet).

Pekin wystarczy

Siłę pływania sportowego buduje się w liceach i wyższych uczelniach, ale nic nie ma za darmo. Treningi zaczynają się od pobudki o 4–5 rano, przed lekcjami. Za to dostęp do wody jest niemal wszędzie – w USA jest około 500 basenów w rozmiarach olimpijskich (w Wielkiej Brytanii – 22, w Polsce – szkoda pisać).

Do tego dochodzą mocni sponsorzy, świetne kluby i akademie pływania, w których gwiazdami są też trenerzy – to wszystko składa się na sukces, któremu nie zagroził nawet państwowy doping w byłej Niemieckiej Republice Demokratycznej.

Dziś największą gwiazdą pływania jest Michael Phelps, który jednak nie chce, by poganiała go własna sława. Osiem złotych medali z Pekinu wystarczy. – Nikt nie powinien oczekiwać powtórki. Zaufajcie mi, to był ten jeden raz – mówił dziennikarzom po kwalifikacjach w Omaha trener Phelpsa Bob Bowman. Dla pewności jednak dodał: – Skreślamy z programu 200 m kraulem. Michael nie jest maszyną do młócenia wody.

Kiedyś chyba uważano, że jest. W Pekinie przeniósł rekordy poza granicę wyobraźni, ale wcześniej chłopak z Baltimore też zapracował na swą sławę. Bowman trenował go od wczesnych lat, opanował jego nadpobudliwość (Phelps miał stwierdzony syndrom ADHD), basen był dobrym sposobem na uspokojenie.

Phelps pierwszy rekord świata pobił, mając 15 lat i 9 miesięcy

Pierwszy rekord świata (na 200 m motylkiem) pobił, mając 15 lat i 9 miesięcy. Potem było już tylko lepiej. Sześć złotych medali na igrzyskach w Atenach (2004), niemal wszystkie z rekordami świata na dokładkę, sześć medali w mistrzostwach świata 2005, siedem (wszystkie złote) dwa lata później. Fenomen Phelpsa badali naukowcy, doszli do wniosku, że budowę (duży tors, długie ręce, krótkie nogi, duże stopy) ma idealne, etos pracy też.

Nikt nie ma wątpliwości, że w Londynie konkurencje pływackie znów staną się pokazem sportowej potęgi Ameryki, choć paru legend z USA jednak zabraknie. Przede wszystkim nie wystartuje w szóstych igrzyskach 45-letnia Dara Torres, czwarta w kwalifikacjach na 50 m stylem dowolnym (wygrała inna sława, Jessica Hardy).

Dziewczyna z Kolorado

Nie będzie w ekipie Katie Hoff, którą cztery lata temu jako nastolatkę nazywano Phelpsem w spódnicy, choć w Pekinie było tylko srebro indywidualnie i brąz sztafetowy, czyli w amerykańskiej skali porażka.

Ale skład nawet bez Torres i Hoff znów wygląda imponująco: lider Phelps, oprócz niego niemal równie wielki Ryan Lochte, wśród kobiet 22-letnia Allison Schmitt, o której trenerzy mówią, że to nowe wydanie innej amerykańskiej legendy – Shirley Babashoff. I jest gwiazda najmłodszego pokolenia, 17-letnia Missy Franklin (siedem startów).

O Franklin już się mówi, że to nowa Natalie Coughlin, która w Pekinie zdobyła sześć medali. Dziewczyna z Kolorado wnosi na basen uśmiech, luz, nastoletnią swobodę (jest w ostatniej klasie liceum). Nigdy nie odmówi kibicowi autografu. Trenerka kadry kobiecej Teri McKeever twierdzi, że Missy nie ma pojęcia, co to presja przed startem, a jeśli się dowie, to i tak da radę. W składzie jest jeszcze 15-letnia Kathleen Ledecky, mistrzyni kraju na 800 m, najmłodsza w ekipie. Nastolatka z Maryland, jeszcze jedna z tych, które znalazł i doprowadził prosto do igrzysk amerykański system kształcenia talentów.

Porównania z Phelpsem są nieuchronne. Mistrz też miał 15 lat, gdy po raz pierwszy zakwalifikował się do drużyny na igrzyska w Sydney. Dotarł wtedy do finału 200 m motylkiem.

Czekanie na worek medali dla USA ma zatem sens, choć jak zawsze Amerykanie w zapowiedziach są ostrożni. – Reszta świata jest duża – mówi trener męskiej ekipy Gregg Troy.

Gdyby przełożyć bieżące rankingi światowe na miejsca na podium, to czwórka Phelps, Lochte, Franklin i Schmitt zdobyłaby indywidualnie sześć złotych medali. Phelps ma w tym roku trzy najlepsze czasy z czterech swoich konkurencji solowych: na 100 i 200 m motylkiem oraz na 200 m stylem zmiennym. Lochte jest liderem na 400 m stylem zmiennym, zajmuje trzecie miejsce na 200 m kraulem i drugie na 200 m stylem grzbietowym.

W tych papierowych igrzyskach panna Franklin (cztery starty solo, trzy sztafety) zdobyłaby złoto i srebro indywidualnie, panna Schmitt złoto na 200 metrów stylem dowolnym i brąz na 400 m.

Świat się nie poddaje

Amerykańscy pływacy twierdzą, że kwalifikacje kosztują ich więcej nerwów niż start olimpijski. Od dwóch lat jest nawet trudniej, bo zakaz stosowania kosmicznych wyścigowych kostiumów wyrównał i tak mocną stawkę, więc margines błędu jest mniejszy. Zawsze więc są straty w ludziach, nawet kandydatach do podium. Muszą być, gdy na starcie staje ponad 1800 pływaków i pływaczek, a do zdobycia jest 26 miejsc na igrzyskach dla kobiet i tyle samo dla mężczyzn.

Świat wie, że Amerykanie to potęga, ale się nie poddaje. Lista tych, którzy będą przeszkadzać ekipie USA, jest długa. Japończyk Kosuke Kitajima w stylu klasycznym, Francuz Yannick Agnel i Koreańczyk Tea Hwan Park w kraulu, Serb Milorad Cavić w stylu motylkowym, Włoszka Frederika Pellegrini i Brytyjka Rebecca Adlington w stylu dowolnym – to też są mistrzynie i mistrzowie swego fachu.

O gwiazdach reprezentacji Polski (liczy 18 osób, wśród nich Konrad Czerniak, Paweł Korzeniowski i Otylia Jędrzejczak) słychać mniej, choć kiedyś przecież błyszczały, ale zwrot „świat uciekł" musi nam teraz wystarczyć jako usprawiedliwienie słabości.

W sztafetach też nie będzie Ameryce łatwo, bo na przykład Australijczycy, Rosjanie i Francuzi na razie lepiej pływają na dystansie 4x100 m kraulem.

Trener Troy mówi jednak o tym, co niemal zawsze widać podczas zawodów olimpijskich: – My umiemy odpowiadać na takie wyzwania. To jest rywalizacja, a my lubimy rywalizację. Dlatego wygrywamy.

Pływanie to najsilniejszy sport olimpijski Ameryki. Tak z nielicznymi wyjątkami było na igrzyskach od lat 20., a nazwiska Johnny'ego Weismullera, Marka Spitza, Matta Biondiego znają  wszyscy, nie tylko kibice.

Obywatel USA musi umieć pływać i od szkoły podstawowej to hasło jest realizowane. Działa sprawdzony system zawodów od dzieci w przedszkolach po uniwersytety i system stypendialny na amerykańskich uczelniach (co roku 1800 miejsc dla mężczyzn i 3000 dla kobiet).

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium