Po trudniejszych pierwszych chwilach meczu Polacy z serwisu na serwis zyskiwali na pewności siebie. Dopuścili na początku do dwupunktowego prowadzenia Argentyńczyków, ale już od pierwszej przerwy technicznej do końca seta prowadzili. Pierwszą partię nasi siatkarze wygrali do 18.
Na trybunach jak zwykle biało-czerwono, a kibice śpiewają: "Gramy u siebie!".
Na początku drugiego seta utrzymywało się jednopunktowe prowadzenie Argentyńczyków. Udało im się dociągnąć je do pierwszej przerwy technicznej, a potem powiększyć do stanu 10:8.
Dalsza część seta była zażartą walką punkt za punkt, ale to Polacy gonili rywala. Udało im się odrobić straty i na drugą przerwę techniczną nasi zawodnicy schodzili wygrywając 16:15.
Po drugiej przerwie technicznej Polacy utrzymywali lekką przewagę. Dopiero w końcówce kilkoma fantastycznymi zagraniami odbili na 3 punkty i prowadzili 22:19. Nie pozwolili sobie już odebrać prowadzenia i łatwo zakończyli drugą partię 25:20. Przyczynił się do tego walnie Kuba Jarosz dwoma fenomenalnymi serwisami.