W co ty grasz, synu?

Trener Włochów Cesare Prandelli zaproponował Argentyńczykom rozegranie meczu towarzyskiego. ?Gazety piszą o „meczu papieskim" z okazji wyboru Jorge Mario Bergoglio na papieża.

Publikacja: 04.04.2013 20:32

Stefan Szczepłek

Stefan Szczepłek

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

?Nie odważyłbym się napisać o wpływie papiestwa na rozwój futbolu, ale o paru sytuacjach wspomnieć mogę. Jak wiadomo, Jan XXIII kibicował Atalancie Bergamo, Jan Paweł II Cracovii, a Benedykt XVI Bayernowi. Franciszek jest kibicem San Lorenzo de Almagro.

Mam prawo sądzić, że kolejni papieże, przyjmujący na audiencjach drużyny piłkarskie lub znanych futbolistów, czasami nie bardzo wiedzieli, z kim mają do czynienia. Jan Paweł II, przyjmujący Brazylijczyka Ronaldo i jego matkę, miał podobno spytać: – A w co ty grasz, synu? I założę się, że po czymś takim najlepszy wtedy piłkarz świata mógł zwątpić w swoją wielkość. Z innego powodu urażony poczuł się Diego Maradona, kiedy się zorientował, że Ojciec Święty dał mu taki sam różaniec jak innym pątnikom. ?Kiedy do sali Klementyńskiej weszli uradowani zawodnicy Widzewa, a Marek Citko przekazywał głowie Kościoła swoją koszulkę, usłyszał coś w rodzaju: – Widzew? Nie słyszałem. Wiem, że w Łodzi jest ŁKS.

Wizyty polskich drużyn w Watykanie stały się normą. Ale pierwsza z nich była wyjątkowa. W grudniu 1980 roku Ojciec Święty przyjął na audiencji reprezentację Polski, która świeżo po tak zwanej aferze na Okęciu leciała przez Rzym na Maltę. Kilku zawodników, a jeden zwłaszcza, nadużyli alkoholu, ktoś ich podkablował, na lotnisku znalazło się dwóch dziennikarzy i afera gotowa. Krótko mówiąc, wśród gości papieża znaleźli się piłkarze, których wkrótce postawiono przed związkowym sądem, i ci, którzy im ten sąd zgotowali.

?Kilka lat później, kiedy Jan Paweł II przylatywał do Polski, chciałem dać na okładkę tygodnika „Piłka Nożna" zdjęcie reprezentacji z tamtego spotkania. Ale cenzor się nie zgodził. Jako sekretarz redakcji zadzwoniłem na Mysią, ale na moje argumenty usłyszałem krótką odpowiedź: – Wicie, rozumicie, to nie czas, nie pora i nie miejsce.

Raz zdarzyło mi się zamienić kilka słów z Janem Pawłem II. W dniu finału Ligi Mistrzów Juventus–Ajax, w roku 1986 w Rzymie poszedłem na audiencję generalną na plac Świętego Piotra, ale ostatecznie, w wyniku niewidocznego dla mnie ruchu palcem bożym, stanąłem przed obliczem papieża. Ojciec Święty zapytał, co mnie sprowadza do Rzymu. Odpowiedziałem, że przyjechałem na mecz, o którym wiedziałem, że jest tego dnia najważniejszym meczem na świecie. – Tak? – spytał papież – a kto gra?

I w ten sposób wróciłem na ziemię.

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium