Była 68. minuta spotkania Liverpoolu z Chelsea (2:2), gdy Luis Suarez, przy stanie 1:2, wbił w polu karnym zęby w ramię serbskiego obrońcy Branislava Ivanovicia. Na tyle dyskretnie, że nie zauważył tego sędzia Kevin Friend. Ale przed czujnym okiem kamery nic się nie ukryje.
Liverpool ukarał piłkarza grzywną 200 tys. funtów, a angielska federacja skazała go na oglądanie 10 meczów na trybunach. Urugwajczyk nie zagra w czterech ostatnich spotkaniach tego sezonu i w sześciu pierwszych przyszłego. To oznacza, że wróci na boiska Premiership dopiero we wrześniu. Pod warunkiem, że zostanie na Wyspach. Coraz głośniej mówi się, że kara ułatwi mu podjęcie decyzji o transferze do innej ligi.
Suarezem od roku interesuje się Juventus, w Atletico Madryt mógłby zastąpić Radamela Falcao, gdyby Kolumbijczyk odszedł do Chelsea lub do innego klubu. A może Bayern Monachium? Agentem Suareza jest brat Pepa Guardioli, który na zakupy w Monachium dostał worek z pieniędzmi. Albo PSG? Szejkowie tylko czekają na takie okazje. Ze Zlatanem Ibrahimoviciem Suarez stworzyłby wybuchowy duet napastników.
Można powiedzieć, że jest recydywistą. W 2010 roku, kiedy grał jeszcze w Ajaksie Amsterdam, ukąsił na boisku w szyję Otmana Bakkala z PSV Eindhoven. Zyskał wtedy przydomki „Kanibal z Ajaksu" i „Drakula". Zdyskwalifikowano go na siedem meczów. Osiem spotkań pauzował, gdy w 2011 roku obraził na tle rasistowskim Patrice'a Evrę z Manchesteru United. Kilka miesięcy później, przed kolejnym meczem z United, nie podał francuskiemu obrońcy dłoni, a w poniedziałek, kiedy Czerwone Diabły świętowały mistrzostwo, Evra nawiązując do tej sytuacji i ostatniego wybryku Suareza, biegał po boisku ze sztuczną odgryzioną ręką, którą ktoś rzucił mu z trybun.
Ręce odgrywają w karierze Urugwajczyka ważną rolę. Na mundialu w RPA zatrzymał nimi piłkę na linii bramkowej po strzale Dominica Adiyiaha, ratując reprezentację przed porażką z Ghaną w dogrywce ćwierćfinału. Asamoah Gyan karnego nie wykorzystał, a Urugwaj awansował dzięki zwycięstwu w serii jedenastek. – To była parada turnieju. Ręka Boga należy teraz do mnie – cieszył się Suarez.