Pomimo usilnych starań samego zawodnika, który zadeklarował chęć opuszczenia klubu, Moyes okazał się nieugięty i podkreślił z pełną stanowczością, że reprezentant Anglii nie jest na sprzedaż, a ich współpraca układa się dobrze.
Kilka klubów w Europie, wiedząc o sytuacji Rooneya w Manchesterze zapowiedziało chęć pozyskania angielskiego napastnika. W swoich szeregach widziały go m.in. Arsenal, Barcelona i PSG. Władze katalońskiego klubu były skłonne oddać w zamian Davida Villę i dopłacić Anglikom 25 milionów euro. Arabscy szejkowie z Paris Saint Germain zapowiedzieli, że mogą przeznaczyć na całą operację sprowadzenia piłkarza sto milionów funtów. Manchester na transferze zarobiły 40 milionów, pozostałe fundusze otrzymałby piłkarz za cztery lata gry w stolicy Francji.
- Jestem pewien, że to pytanie samo ciśnie się Wam na usta, jednak prawda jest taka, że Wayne nie jest na sprzedaż. Jest on zawodnikiem Manchesteru United i pozostanie nim w dalszym ciągu. Nie oszukujmy się, to wspaniały piłkarz - powiedział Moyes.
Moyes współpracował już w Rooneyem w barwach Evertonu. Ich współpraca nie układała się najlepiej, o czym napisał w swojej autobiografii Rooney. W książce wyjaśnił, że z tego powodu zdecydował się na transfer do Manchesteru. - Rozmawialiśmy kilkakrotnie i powiedziałem, że cokolwiek zdarzyło się wcześniej już się nie liczy, teraz pracujemy razem - dodał trener Czerwonych Diabłów.
- Na ten moment widzę w jego oku błysk. Wygląda na szczęśliwego, sprawia wrażenie, jakby mówił "będę ciężko pracował, chcę się poprawić" i mogę jedynie powiedzieć, że jestem pod wielkim wrażeniem jego postawy - dodał szkoleniowiec.