Ireneusz Król, właściciel spółki KSP Polonia, zadłużył ją na ok. 5 milionów złotych. Z tego powodu PZPN nie przyznał Czarnym Koszulom licencji na grę w ekstraklasie. KSP Polonia nie została zgłoszona do żadnych rozgrywek nadchodzącego sezonu. Niedawno pojawiły się informacje, że Król sprzedał spółkę Robertowi Wąsowskiemu (były prezes KS Wesoła, w Sulejówku prowadzi firmę budowlaną). Ale kibice mają dość Króla, jego działań i nie zaufają nikomu, kto jest z nim związany. Dlatego postanowili na własną rękę przywrócić świetność najstarszemu klubowi stolicy.
Jeszcze w trakcie poprzednich rozgrywek, gdy było wiadomo, że polonistów czeka nieciekawa przyszłość, grupa sympatyków utworzyła Stowarzyszenie Klubu Sportowego Polonia Warszawa. Należeli do niego m. in. Grzegorz Popielarz, Jerzy Engel, Marek Jurek czy Piotr Kubiaczyk. Stowarzyszenie chciało przejąć Polonię od Ireneusza Króla, ale ten się na to nie zgodził. Spółka KSP upadła. Dziś Czarne Koszule, pod nazwą MKS Polonia, przygotowują się do startu w IV lidze. Kibice wierzą, że to początek wielkiego odrodzenia klubu.
Po wykluczeniu Polonii z ekstraklasy nie było wiadomo, czy w ogóle będzie ona istnieć. Najpierw mówiono, że zespół nie zostanie zgłoszony do żadnej ligi. Potem pojawiły się głosy o B-klasie, III lidze czy okręgówce. Ostatecznie drużyna z Nowego Miasta zagra w grupie mazowieckiej północnej IV ligi. Ale pojawiły się nowe problemy. Gdzie Polonia będzie rozgrywać mecze w roli gospodarza? Skąd weźmie piłkarzy i kogoś, kto ich poprowadzi? Przede wszystkim kto będzie ją finansował? Na odpowiedzi nie trzeba było długo czekać. Istnieją osoby, którym leży na sercu dobro Czarnych Koszul. I to one postanowiły działać. Szkoleniowcem zespołu został były piłkarz, mistrz Polski z 2000 – Piotr Dziewicki. Jego asystentem będzie młody trener, który jeszcze niedawno z gniazda na trybunie Kamiennej prowadził doping – Emil Kot. Sztab szkoleniowy już jest. Trzeba jeszcze poszukać zawodników. Piotr Dziewicki zarządził pospolite ruszenie. Zorganizowano otwarte zajęcia, na których swoje umiejętności mogli zaprezentować wszyscy, którzy marzyli o grze z biało-czerwoną tarczą na piersi.
- Przyszli ludzie, którzy kiedyś występowali w Polonii, grali w jej drużynach juniorskich. Ale zdarzali się też kibice, którzy bardzo chcieli pomóc klubowi. Ich zaangażowanie było ogromne, ale nie przeszli sprawdzianu z piłkarskiego ABC – żonglerki, przyjęcia piłki, podania wewnętrzną częścią stopy czy zagrania głową – mówił trener Dziewicki. Ale poza amatorami grą w nowej drużynie zainteresowany jest też zawodnik, który niegdyś był jednym z filarów Czarnych Koszul. To Jacek Kosmalski. Napastnik spędził przy Konwiktorskiej sześć sezonów. Teraz wraca, bo jak mówi, Polonia zawsze będzie w jego sercu i nie zostawi jej w potrzebie. Ponoć w MKS mają występować również Marcin Żewłakow i Sebastian Kęska. Jednak trenerowi Dziewickiemu nic na ten temat nie wiadomo. Na razie trwa kompletowanie składu z zawodników wybranych na otwartych treningach. Ale drużyny nie uda się stworzyć przed pierwszą i drugą kolejką IV ligi. Nie powiodło się także zdobycie pozwolenia na organizację imprezy masowej. Dlatego władze MKS poprosiły dwóch pierwszych rywali, Wisłę II Płock i Bug Wyszków, o przełożenie spotkań. Oba kluby zgodziły się bez problemu. Polonia rozpocznie sezon 17 lub 18 sierpnia meczem w Łomiankach.
Jeżeli Piotr Dziewicki znajdzie odpowiednich piłkarzy, o co będzie walczył złożony z nich zespół? Kibice nie mają wątpliwości, że o awans do III ligi. Ale trener jest ostrożny. Twierdzi, że czas pokaże, na co stać będzie nowych zawodników. Zgranie drużyny jest celem numer jeden. Lecz walka o pierwsze miejsce w tabeli nie jest nierealna.