Komentarz Stefana Szczepłka po meczu Legia - Celtic

Mecz Legii z Celtikiem to dobra nauczka dla wszystkich, którzy dzielą skórę na niedźwiedziu. Szkoci osiągnęli w rozgrywkach pucharowych znacznie więcej niż Legia, ale dziś to drużyna, której daleko do poziomu poprzedników, których bała się Europa.

Publikacja: 30.07.2014 23:58

Stefan Szczepłek

Stefan Szczepłek

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala

Nie wygrywa się nazwą, historią ani nazwiskami. Zresztą, nazwisk w Celtiku też dziś nie ma. Legia zagrała najlepszy mecz w tym sezonie i zasłużenie zwyciężyła.

Szkoci tylko przez kilka pierwszych minut grali dobrze, strzelili ładną bramkę, co być może upewniło ich w przekonaniu, że panują nad sytuacją. Myśleli tak przez niecałe dwie minuty, do wyrównującego strzału Miroslava Radovicia. A potem, z każdą kolejną minutą gaśli i ulatywało gdzieś wrażenie, że widzimy dobrą brytyjską drużynę, która wprawdzie nie prowadzi, ale jest dobrze zorganizowana a przez to groźna.

Stosunkowo szybko okazało się, że obrona Celtiku, złożona z potężnych zawodników, gra słabiej niż defensywa Bełchatowa w niedawnym meczu na tym samym boisku. Popełniała coraz więcej błędów, wcale nie w wyniku jakichś szczególnie błyskotliwych akcji legionistów, ale niewłaściwego ustawienia lub niecelnych podań. Dzięki temu Radović strzelił drugą bramkę.

To, co stało się na minutę przed przerwą to już mała kompromitacja. Okazało się, że nawet kapitan Celtiku, reprezentant Szkocji Charlie Mulgrew przyjmuje piłkę tak, że odbija mu się na trzy metry od nogi, trzeba się ratować, obrońca fauluje, dostaje czerwoną kartkę i od tej pory Celtiku nie ma. Przez całą drugą połowę grający w osłabieniu Szkoci nie są w stanie przeprowadzić ani jednej akcji. Legia ma ich bez liku, zdobywa dwie bramki, wygrywa wysoko, choć Ivica Vrdoljak nie wykorzystuje dwóch karnych.

Taki zespół nie odrobi straty trzech bramek. Nawet jeśli na mecz w Edynburgu przyjdzie za tydzień kilkadziesiąt tysięcy widzów, to nie pomogą oni swoim piłkarzom. Można teraz zrozumieć poprzedniego trenera Celtiku, który w czerwcu zostawił klub, protestując przeciw oszczędnościom. Wiedział co robi. Z takimi zawodnikami daleko się nie zajedzie.

To miłe, że Legia, na którą nie bez powodów narzekamy, jest zdecydowanie lepsza od mistrza Szkocji. Dobrze byłoby, gdyby w październiku równie dobrze jak Legia zagrała ze Szkocją reprezentacja Polski.

Nie wygrywa się nazwą, historią ani nazwiskami. Zresztą, nazwisk w Celtiku też dziś nie ma. Legia zagrała najlepszy mecz w tym sezonie i zasłużenie zwyciężyła.

Szkoci tylko przez kilka pierwszych minut grali dobrze, strzelili ładną bramkę, co być może upewniło ich w przekonaniu, że panują nad sytuacją. Myśleli tak przez niecałe dwie minuty, do wyrównującego strzału Miroslava Radovicia. A potem, z każdą kolejną minutą gaśli i ulatywało gdzieś wrażenie, że widzimy dobrą brytyjską drużynę, która wprawdzie nie prowadzi, ale jest dobrze zorganizowana a przez to groźna.

Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji