To nie przypadek, że Polska lubi Justynę Kowalczyk, Zbigniewa Bródkę czy Kamila Stocha, tak jak niegdyś Adama Małysza. Wszyscy oni mają cechy wspólne: są nie tylko mistrzami w swoich dziedzinach, ale przy tym sympatycznymi młodymi ludźmi, którzy ładnie mówią i przy byle okazji nie obrażają się na cały świat.
25-letni Rafał Majka ?stał się nowym bohaterem narodowym w trzy dni. Jego sukcesy w Tour de France przyjęliśmy z radością i rozumieliśmy, że po takim wysiłku ma prawo odpocząć. A on nie tylko nie odmówił dyrektorowi Tour de Pologne Czesławowi Langowi, ale pojechał tak, jakby to był dla niego najważniejszy wyścig w życiu.
Miejmy nadzieję, że za rok, gdy nadejdzie czas Tour de France, Majka będzie nie tylko naszym faworytem ?i pojedzie jako gwiazdor swojej grupy wspierany ?i chroniony przez kolegów. Bez tego w wielkim kolarstwie nie ma zwycięstw, ale na taką pozycję trzeba zapracować.
Styl, w jakim Majka pokonywał przeciwników ?i góry, a na ostatnim etapie ścigał się z czasem, wzbudził podziw i sprawił, że przed telewizorami pojawiało się ?z każdym dniem więcej widzów. Do tego dochodziła „ludzka twarz" zwycięzcy ?– jego wzruszenie, łzy mamy, radość przyjaciół. Wróciły czasy Wyścigu Pokoju, który ze względu na konotacje polityczne nie jest przez wszystkich dobrze wspominany, ale przecież był ważnym corocznym wydarzeniem w życiu Polaków. ?Na całej trasie ludzie prześcigali się w wymyślaniu haseł na transparenty. Zapamiętałem jedno: „Hanusik, Hanusik, brak nam jeszcze cósik". Teraz usłyszałem w radiu, że pojawiło się nowe: „Niech żyje pierwszy Majka".