Takie zwycięstwa w kolarstwie nie zdarzają się codziennie – zaatakować na ostatnich kilometrach, dać odpór faworytom, najlepszym kolarzom na świecie i jeszcze z wyrachowaniem zwolnić przed finiszem, żeby okazać radość z sukcesu i dumę z jazdy w koszulce w narodowych barwach. Michał Kwiatkowski zapisze się na długo w pamięci kibiców dzięki temu, co pokazał w niedzielę w Hiszpanii. Jak Ryszard Szurkowski, który po równie genialnej akcji zdobył mistrzostwo świata amatorów w Barcelonie w 1973 roku, jak nieżyjący już Joachim Halupczok triumfujący w 1989 roku w Chambéry również w wyścigu amatorów.
24-letni kolarz wyrwał się z czołowej grupy 8 kilometrów przed metą, na zjeździe z jednego z dwóch końcowych podjazdów – Confederacion. Dogonił czwórkę uciekinierów, minął ich i pomknął samotnie przed siebie. W pogoń za Polakiem puścili się faworyci, zwycięzcy ważnych tegorocznych klasyków, etapów wielkich tourów: Australijczyk Simon Gerrans, Hiszpan Alejandro Valverde, Belg Philippe Gilbert. Kwiatkowski przegrywał z nimi w tym roku w Belgii i w Holandii, ale w Ponferradzie nie dał się złapać. Przyjechał pierwszy, był o sekundę szybszy niż Gerrans i Valverde.
– Czułem się znakomicie, na tyle mocno, że wiedziałem, iż stać mnie na zwycięstwo. Mając tę świadomość, zaryzykowałem. Dziękuję kolegom z drużyny, wykonali niesamowitą pracę – mówił ze łzami w oczach za metą wyścigu. Polacy od startu kontrolowali sytuację na trasie. Były momenty, że na czele peletonu jechała grupa dziewięciu zawodników w biało-czerwonych koszulkach. W krytycznych momentach, kiedy uciekał Niemiec Tony Martin, reprezentanci Polski mocnym tempem kasowali tę akcję, ale tak, żeby ich kapitan Michał Kwiatkowski zbytnio się nie zmęczył.
Złoty medal dla kolarza belgijskiego zespołu Omega Pharma Quick-Step to także zasługa polskiej drużyny, niezwykle mocnej w tym roku, tak jak całe polskie kolarstwo szosowe. Niemal każdy z naszych zawodników odniósł w tym sezonie zauważalny sukces, a przecież w Ponferradzie zabrakło tego, który zaimponował w tym roku najbardziej, zwyciężając na dwóch etapach Tour de France i w Tour de Pologne – Rafała Majki, odpoczywającego po trudach sezonu.