Ostatni krok Legii

Jeśli Legia wygra dziś?w Warszawie z Metalistem Charków, awans do 1/16 finału Ligi Europejskiej będzie bardzo blisko.

Publikacja: 06.11.2014 01:00

Po ostatnich nieudanych próbach Ivicy Vrdoljaka Łukasz Broź (z prawej) został wyznaczony do wykonywa

Po ostatnich nieudanych próbach Ivicy Vrdoljaka Łukasz Broź (z prawej) został wyznaczony do wykonywania rzutów karnych

Ostatni raz polskie drużyny przetrwały do wiosny w europejskich pucharach w sezonie 2011/2012 – zarówno Legia, jak i Wisła Kraków awansowały do pierwszej rundy pucharowej LE, ale nie dały rady przeciwnikom. Krakowianie odpadli ze Standardem Liege, Legia ze Sportingiem Lizbona.

W zeszłym sezonie mistrzowie Polski zajęli ostatnie miejsce w grupie, do ostatniej kolejki groziło im, że zostaną pierwszym zespołem w historii tych rozgrywek, który nie zdobędzie nawet punktu i nie strzeli gola.

To właśnie kompromitujące wyniki w Europie spowodowały, że zimą prezes Bogusław Leśnodorski zdecydował się zakończyć współpracę z trenerem Janem Urbanem, który po siedmiu latach odzyskał dla Legii mistrzostwo Polski, i zatrudnił norweskiego szkoleniowca.

Taka sama, ale inna

Personalnie tegoroczna Legia prowadzona przez Henninga Berga prawie nie różni się od zespołu Urbana. Ale tamta Legia była drużyną neurotyczną, rozchwianą emocjonalnie. Niepowodzenia  zawodników załamywały, a plan gry się sypał. Widać to było chociażby w rewanżowym meczu eliminacji Ligi Mistrzów ze Steauą Bukareszt czy podczas grupowego spotkania z Trabzonsporem.

Legia Berga jest drużyną świadomą, cierpliwą i potrafi być wyrachowana. Spotkania u siebie z Lokeren czy wyjazdowe z Turkami dobitnie to pokazały. To nie były piękne mecze, ale cel został osiągnięty. W dużej mierze właśnie dzięki cierpliwości i organizacji.

Imponuje gra obronna Legii – nie tylko linii defensywnej, ale całego zespołu. Warszawianie nie stracili w rozgrywkach grupowych ani jednego gola. Jeśli zaś weźmiemy pod uwagę także mecze eliminacji Ligi Mistrzów, to ostatni raz Dušan Kuciak został pokonany przez Caluma McGregora w ósmej minucie pierwszego meczu z Celtikiem. Tym samym Słowak zachowuje czyste konto już od 622 minut – takiej serii nie miał wcześniej w europejskich pucharach żaden bramkarz polskiego klubu.

Na razie Legia wszystkie grupowe mecze wygrała w minimalnym stosunku 1:0.

W spotkaniu z Metalistem być może kibice obejrzą wreszcie więcej niż jedną strzeloną przez swój zespół bramkę. Ukraińcy nie zdobyli jeszcze punktu i już stracili szanse na awans. Grają, bo muszą. Co prawda trener Berg wciąż nie będzie mógł skorzystać z napędzającego ofensywę Legii Miroslava Radovicia (zdobył w europejskich pucharach 15 goli, o jednego więcej niż snajper sprzed lat Jan Pieszko).

Duda się chowa

Ale pod nieobecność Radovicia świetnie w pierwszym meczu z Metalistem zaprezentował się Ondrej Duda. Teraz też od gry Słowaka, wychwalanego pod niebiosa przez prezesa Leśnodorskiego i trenera Berga, zależeć będzie ofensywa Legii.

Problemem Dudy jest jednak niestabilna forma. Nastolatek zbyt często świetne mecze przeplata bezbarwnymi. Tak było chociażby w ostatnim spotkaniu z Ukraińcami dwa tygodnie temu. W pierwszej połowie Duda strzelił przepiękną bramkę po indywidualnej akcji, był najlepszym zawodnikiem na boisku, a w drugiej przepadł.

Radović chce dostać każdą piłkę, wiadomo, że będzie szarpał, dryblował, rozgrywał, a Słowak zbyt często chowa się za plecami kolegów. Oczywiście potencjał ten 19-latek ma ogromny, świadczy o tym chociażby fakt, że został powołany przez Jana Kozaka do pierwszej reprezentacji Słowacji na wyjazdowy mecz eliminacyjny Euro 2016 z Macedonią i towarzyski z Finlandią.

Legia awans może sobie zapewnić już dziś (potrzebne jest zwycięstwo nad Metalistem i strata punktów przez  Lokeren w meczu u siebie z Trabzonsporem), ale jeśli chce mieć łatwiejszego przeciwnika w rundzie pucharowej, musi walczyć o pierwsze miejsce w grupie. Warto bowiem pamiętać, że wiosną do Ligi Europejskiej trafią zespoły, które zajęły trzecie miejsca w swoich grupach w Lidze Mistrzów, a mogą to być np. Manchester City, Juventus czy Liverpool.

Zajęcie pierwszego miejsca w grupie zmniejsza ryzyko wylosowania tak poważnego rywala już na tym etapie rozgrywek. A polskiego klubu w 1/8 finału nie było od sezonu 2002/2003, gdy Wisła Henryka Kasperczaka po wyeliminowaniu Schalke odpadła z Lazio w rozgrywkach, które jeszcze wtedy nazywały się Pucharem UEFA.

Kolejne zwycięstwa w Europie miałyby też kapitalne znaczenie dla przyszłorocznych bojów w eliminacjach – czy to Ligi Europejskiej, czy Ligi Mistrzów. Legia musi gromadzić punkty, jeśli ma być rozstawiona.

Legia – Metalist, godz. 21.05, Canal+ Sport, TVN Turbo

Ostatni raz polskie drużyny przetrwały do wiosny w europejskich pucharach w sezonie 2011/2012 – zarówno Legia, jak i Wisła Kraków awansowały do pierwszej rundy pucharowej LE, ale nie dały rady przeciwnikom. Krakowianie odpadli ze Standardem Liege, Legia ze Sportingiem Lizbona.

W zeszłym sezonie mistrzowie Polski zajęli ostatnie miejsce w grupie, do ostatniej kolejki groziło im, że zostaną pierwszym zespołem w historii tych rozgrywek, który nie zdobędzie nawet punktu i nie strzeli gola.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta