Ilekroć Magnus Carlsen ma w Soczi białe, kieruje grę w stronę partii hiszpańskiej. Jego przeciwnik, Viswanathan Anand, chodzi wówczas dwiema ścieżkami: przystaje na „hiszpankę" albo wybiera obronę sycylijską. Przed partią dziewiątą, która została rozegrana w czwartek, obydwa rozwiązania stosował po dwa razy, ale każde z nich przyniosło mu zaledwie jeden remis i jedną przegraną. Świadczy to o klasie mistrza świata, ale jest też ilustracją ogólnej prawdy, że czarnymi gra się trudniej, a białymi łatwiej. Prawo wykonania pierwszego ruchu, które przysługuje białym, daje większe szanse na osiągnięcie przewagi w początkowej fazie gry – Im wyższy poziom, tym bardziej się to sprawdza – mówi arcymistrz Michał Krasenkow, trener polskiej kadry i były lider naszych olimpijczyków.
Przygotowując się do kolejnej partii granej czarnymi, Anand uznał, że warto dopuścić do partii hiszpańskiej. Odpowiedział na nią obroną berlińską, która – z uwagi na swoją solidność – bywa nazywana „berlińskim murem". Obaj gracze mają tę obronę w swoim repertuarze, ale w Soczi – czarnymi – grywa ją tylko Anand, bo Carlsen nie ma okazji. Kiedy Anand ma białe, nie dopuszcza do obrony berlińskiej, bo – jak można sądzić – czuje, że by jej nie przebił. Upewnił się w tej sprawie rok temu, podczas poprzedniego meczu o mistrzostwo świata z tym samym przeciwnikiem.
Od tamtej pory – w partiach z Carlsenem – Anand idzie na obronę berlińską tylko wtedy, kiedy gra czarnymi. Jej główny wariant działa na razie bez zarzutów. Dzięki niemu Hindus osiągnął remis w 7. partii i powtórzył ten wynik w partii czwartkowej – dziewiątej. Norweg znany jest z tego, że niemal zawsze gra „do gołych króli", a więc do wyczerpania wszelkich możliwości gry na wygraną. A jednak w tej ostatniej partii bardzo szybko doprowadził do trzykrotnego powtórzenia tej samej pozycji, co – zgodnie z przepisami gry w szachy – oznacza zgodę na remis. Zawodnicy podali sobie ręce na znak zakończenia partii godzinę po jej rozpoczęciu, po wykonaniu 20. posunięcia przez Carlsena. Można zatem powiedzieć, że partia zakończyła się ekspresowo.
– Jestem rozczarowana, myślałam że Magnus zagra ambitniej; przewidywałam, że skoro ma białe, to spróbuje grać na wygraną – mówi nam arcymistrzyni Monika Soćko, liderka polskich szachów kobiecych. Od razu jednak dodaje: – Obu graczy można zrozumieć. Chcieli szybko zremisować, bo są zmęczeni i zdenerwowani. Oglądałam konferencję prasową po poprzedniej rundzie. Zarówno Carlsen, jak i Anand byli podminowani, mówili półsłówkami, wszystko ich drażniło.
Arcymistrzyni wyjaśnia meczową strategię Carlsena: – Na trzy rundy przed końcem Norweg prowadzi jednym punktem. Liczy na to, że za pomocą remisów dowiezie to prowadzenie do mety.