Carlsen – Anand: zmęczenie i nerwy przed ostatnią prostą

Dziewiąta partia meczu o szachowe mistrzostwo świata zakończyła się szybkim remisem po 20 posunięciach. Jednopunktowe prowadzenie utrzymuje broniący tytułu Magnus Carlsen, który – na trzy rundy przed końcem spotkania – prowadzi 5-4 (dwie partie wygrał, jedną przegrał, a sześć zakończyło się remisem). Polscy arcymistrzowie – Michał Krasenkow i Monika Soćko – uważają go za faworyta.

Aktualizacja: 21.11.2014 01:24 Publikacja: 20.11.2014 21:24

Carlsen – Anand: zmęczenie i nerwy przed ostatnią prostą

Foto: Wikimedia

Ilekroć Magnus Carlsen ma w Soczi białe, kieruje grę w stronę partii hiszpańskiej. Jego przeciwnik, Viswanathan Anand, chodzi wówczas dwiema ścieżkami: przystaje na „hiszpankę" albo wybiera obronę sycylijską. Przed partią dziewiątą, która została rozegrana w czwartek, obydwa rozwiązania stosował po dwa razy, ale każde z nich przyniosło mu zaledwie jeden remis i jedną przegraną. Świadczy to o klasie mistrza świata, ale jest też ilustracją ogólnej prawdy, że czarnymi gra się trudniej, a białymi łatwiej. Prawo wykonania pierwszego ruchu, które przysługuje białym, daje większe szanse na osiągnięcie przewagi w początkowej fazie gry – Im wyższy poziom, tym bardziej się to sprawdza – mówi arcymistrz Michał Krasenkow, trener polskiej kadry i były lider naszych olimpijczyków.

Przygotowując się do kolejnej partii granej czarnymi, Anand uznał, że warto dopuścić do partii hiszpańskiej. Odpowiedział na nią obroną berlińską, która – z uwagi na swoją solidność – bywa nazywana „berlińskim murem". Obaj gracze mają tę obronę w swoim repertuarze, ale w Soczi – czarnymi – grywa ją tylko Anand, bo Carlsen nie ma okazji. Kiedy Anand ma białe, nie dopuszcza do obrony berlińskiej, bo – jak można sądzić – czuje, że by jej nie przebił. Upewnił się w tej sprawie rok temu, podczas poprzedniego meczu o mistrzostwo świata z tym samym przeciwnikiem.

Od tamtej pory – w partiach z Carlsenem – Anand idzie na obronę berlińską tylko wtedy, kiedy gra czarnymi. Jej główny wariant działa na razie bez zarzutów. Dzięki niemu Hindus osiągnął remis w 7. partii i powtórzył ten wynik w partii czwartkowej – dziewiątej. Norweg znany jest z tego, że niemal zawsze gra „do gołych króli", a więc do wyczerpania wszelkich możliwości gry na wygraną. A jednak w tej ostatniej partii bardzo szybko doprowadził do trzykrotnego powtórzenia tej samej pozycji, co – zgodnie z przepisami gry w szachy – oznacza zgodę na remis. Zawodnicy podali sobie ręce na znak zakończenia partii godzinę po jej rozpoczęciu, po wykonaniu 20. posunięcia przez Carlsena. Można zatem powiedzieć, że partia zakończyła się ekspresowo.

– Jestem rozczarowana, myślałam że Magnus zagra ambitniej; przewidywałam, że skoro ma białe, to spróbuje grać na wygraną – mówi nam arcymistrzyni Monika Soćko, liderka polskich szachów kobiecych. Od razu jednak dodaje: – Obu graczy można zrozumieć. Chcieli szybko zremisować, bo są zmęczeni i zdenerwowani. Oglądałam konferencję prasową po poprzedniej rundzie. Zarówno Carlsen, jak i Anand byli podminowani, mówili półsłówkami, wszystko ich drażniło.

Arcymistrzyni wyjaśnia meczową strategię Carlsena: – Na trzy rundy przed końcem Norweg prowadzi jednym punktem. Liczy na to, że za pomocą remisów dowiezie to prowadzenie do mety.

Podobnie uważa Michał Krasenkow: – Carlsen liczy na to, że czarnymi się zawsze obroni, więc nie będzie ryzykował białymi.

Czy ta strategia będzie skuteczna? Trudno powiedzieć. W ostatnich trzech partiach Carlsen zagra białymi raz, a Anand dwa razy. Michał Krasenkow ocenia: – W tym meczu Anand pokazał, że mając biały kolor, może być groźny. Z jednym wyjątkiem we wszystkich partiach granych białymi osiągnął przewagę po debiucie. Od początku uważałem, że faworytem jest Carlsen. Nadal tak uważam, ale na 100 procent pewny jego zwycięstwa nie jestem.

Także Monika Soćko jest zdania, że na trzy rundy przed końcem większe szanse ma Carlsen: – To megasilny zawodnik. Można go porównać tylko z Kasparowem. Mimo wszystko skłaniam się do tego, by kibicować Anandowi. Trzymam kciuki za jego polskich pomocników – Radka Wojtaszka i Grześka Gajewskiego.

Ostatnie trzy rundy zostaną rozegrane w piątek, niedzielę i wtorek. Gdyby hinduski pretendent doprowadził do wyrównania 6-6, o ostatecznym wyniku zadecydują dogrywki, które przewidziano na 27 listopada.

Autor jest redaktorem prowadzącym czasopisma „Mat"

Ilekroć Magnus Carlsen ma w Soczi białe, kieruje grę w stronę partii hiszpańskiej. Jego przeciwnik, Viswanathan Anand, chodzi wówczas dwiema ścieżkami: przystaje na „hiszpankę" albo wybiera obronę sycylijską. Przed partią dziewiątą, która została rozegrana w czwartek, obydwa rozwiązania stosował po dwa razy, ale każde z nich przyniosło mu zaledwie jeden remis i jedną przegraną. Świadczy to o klasie mistrza świata, ale jest też ilustracją ogólnej prawdy, że czarnymi gra się trudniej, a białymi łatwiej. Prawo wykonania pierwszego ruchu, które przysługuje białym, daje większe szanse na osiągnięcie przewagi w początkowej fazie gry – Im wyższy poziom, tym bardziej się to sprawdza – mówi arcymistrz Michał Krasenkow, trener polskiej kadry i były lider naszych olimpijczyków.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Sport
Robin van Persie: Artysta z trudnym charakterem
Sport
Wielkie Serce Kamy. Wyjątkowa nagroda dla Klaudii Zwolińskiej
Sport
Manchester City kontra Real Madryt. Jeden procent nadziei
Sport
Związki sportowe nie chcą Radosława Piesiewicza. Nie wszystkie
Materiał Promocyjny
Zrównoważony rozwój: biznes między regulacjami i realiami
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”