– Z decyzją czekałem długo, ale nie było presji – powiedział polski kierowca. – Chciałem mieć pewność, że będzie przemyślana. Postanowiłem kontynuować starty w WRC, gdzie czekają największe wyzwania.
Kubica po pierwszym sezonie w samochodzie rajdowym najwyższej specyfikacji WRC rozważał przenosiny na tory wyścigowe, ale nie do Formuły 1, w której jazdę uniemożliwia mu stan prawej ręki. Ostatecznie pozostał w rajdach, gdzie błysnął szybką jazdą, coraz lepiej radził sobie na nawierzchni szutrowej, wygrał pięć odcinków specjalnych, ale często popełniał też błędy, jak we Francji, gdzie na ostatniej próbie wypadł z drogi i stracił czwartą lokatę.
Takie przygody zaważyły też na sezonie 2015. Kubica jest ceniony za szybkość i ambicję, ale nie przekonało to szefa żadnego fabrycznego zespołu do powierzenia mu jednego ze swoich samochodów. Jeśli chce walczyć o stabilną rajdową przyszłość, nadchodzący sezon będzie bardzo ważny. Ale od kierowcy startującego poza fabrycznym zespołem i mającego za sobą ledwie jeden pełny sezon jazdy autem WRC trudno oczekiwać walki o najwyższe lokaty. Starty w roku 2015 będą fundamentem ewentualnej dalszej kariery w rajdowych MŚ. Kluczem do sukcesów jest miejsce w fabrycznym zespole.
Pierwszy sprawdzian już za miesiąc, w Rajdzie Monte Carlo. Przed rokiem Kubica i Szczepaniak wygrali dwa pierwsze odcinki specjalne i objęli prowadzenie. Ale szczęście nie trwało długo, bo na dziewiątej próbie wypadli z drogi. Teraz priorytetem musi być już meta.