Polonia jest częścią ogólnopolskiej kultury futbolowej i powinna podlegać ochronie. Podobnie jak inne, borykające się dziś z kłopotami kluby, które zapisały się na kartach historii: Garbarnia Kraków czy Warta Poznań a wkrótce, być może, także Widzew. Po tym jak nierzetelny właściciel doprowadził do upadku Polonii a PZPN nie kiwnął palcem, żeby jej pomóc, mamy przynajmniej jasność.

PZPN organizuje życie piłkarskie w kraju, przyznaje licencje na grę, ale ma ograniczony wpływ na to, co dzieje się w klubach, będących spółkami akcyjnymi. Na całym świecie padają kluby, które utopiły się w morzu kapitalizmu. Jedne dlatego, że miały administratorów i właścicieli nieudolnych a inne - nieuczciwych. Ich losem nie jestem w stanie się przejąć, tym bardziej, że są to zazwyczaj ludzie, dla których klub piłkarski jest interesem kolejnym lub jednym z wielu.

Płacą za to kibice. Ci z Konwiktorskiej mają prawo mieć szczególne poczucie krzywdy. Polska ludowa zepchnęła klub z piękną patriotyczną przeszłością na margines życia sportowego, a Polska odrodzona nie podała mu ręki, kiedy tonął. Legia dostała od miasta stadion a gdy zdobyła mistrzostwo kraju, piłkarzy przyjął prezydent. Polonia o takim wyróżnieniu mogła śnić, stadion pozostaje jej niespełnionym marzeniem. Powody są oczywiste. Legia ma więcej kibiców niż Polonia, a kibice to wyborcy i trzeba o nich dbać.

Jerzy Engel należy do osób, potrafiących liczyć i zanim podejmie się jakiejś pracy, zastanowi się czy mu się opłaca. To nie jest wada, w przypadku Polonii może być zaletą, bo Engel nie lubi przegrywać. Konferencja, na której poinformował o planach odbyła się w siedzibie klubu biznesu, co powinno być sygnałem, że ten biznes zobaczy na ściernisku przy Konwiktorskiej, w centrum stolicy, miejsce do robienia interesów.

Bez tego Polonia będzie wegetować a zasługuje na lepszy żywot. Nowy stadion Polonii w roku stulecia Legii to wcale nie brzmi prowokująco. Kiedyś te kluby ze sobą współpracowały, kibice nie pałali do siebie nienawiścią. Na Łazienkowskiej i na Konwiktorskiej są tacy sami warszawiacy i takie same słoiki.