Fundacja Kamili Skolimowskiej, poza organizacją memoriału na Stadionie Śląskim, stara się dbać o pamięć mistrzyni także innymi sposobami. Przed rokiem, w 15. rocznicę śmierci lekkoatletki, prezes fundacji Robert Skolimowski powołał do życia nagrodę, której już sama nazwa odzwierciedla stratę, jaką ponieśliśmy.
W pierwszej edycji statuetkę wręczono wybitnej tyczkarce Monice Pyrek, która po zakończonej karierze nie tylko angażuje się w działalność charytatywną, ale również wspiera młodych zawodników w stawianiu przez nich pierwszych kroków w poważnym sporcie. W tym roku kapituła „Wielkiego Serca Kamy” również doceniła ludzką dobroć.
Wielkie Serce Kamy. Dlaczego nagrodzono Klaudię Zwolińską?
- Mam zaszczyt ogłosić, że tym razem postanowiliśmy uhonorować Klaudię Zwolińską - srebrną medalistkę olimpijską z Paryża w kajakarstwie górskim, która swoją najcenniejszą nagrodę postanowiła zlicytować na aukcji. Zwolińska, która pracowała latami na ten krążek, oddała go, bo uznała, że dzięki zarobionym w ten sposób pieniądzom pomoże chorym na mukowiscydozę. Ten gest nie był przecież przez nikogo wymagany. Klaudia postąpiła tak, jak podpowiedziało jej serce. Jej Wielkie Serce. Takie jak Kamy - tłumaczy Robert Skolimowski.
Czytaj więcej
Klaudia Zwolińska spojrzała na trybuny, pomyślała: „Lecimy z tym tematem” i popłynęła po olimpijskie srebro, które teraz spróbuje podzielić na tysiące kawałeczków.
Kajakarka przyznaje, że takie wyróżnienie jest dla niej bardzo ważne, choć podkreśla, że nie licytowała medalu dla poklasku.