Jego szef Thomas Bach mowę-trawę doprowadził do perfekcji. Znów usłyszeliśmy frazesy o wsparciu dla Ukrainy, potępieniu wojny i zakazie dyskryminacji ze względu na paszport. Niemiec nie powiedział nic nowego, ale otworzył furtkę, której – jego zdaniem – chciała większość członków ruchu olimpijskiego. Decyzję dotycząca powrotu sportowców z krajów agresorów podejmą teraz międzynarodowe federacje.
Bach podkreślił, że to one, a nie politycy, mają prawo rozsądzić, kto może brać udział w zawodach. Kilkanaście dni temu przed szereg wyszła już w tej sprawie Międzynarodowa Federacja Szermiercza (FIE). Rosjanie i Białorusini w kwietniu wrócą na plansze.
Czytaj więcej
Międzynarodowy Komitet Olimpijski w związku z agresją Rosji na Ukrainę staje przed najpoważniejszym wyzwaniem w XXI wieku: wykluczyć zbrodniczy reżym z igrzysk w Paryżu, czy też pozwolić mu na start. I na razie chowa głowę w piasek.
Sport bez munduru
Warto podkreślić jedno: MKOl nigdy nie wykluczył ich ze świata sportu. Przygotował jedynie rekomendację, którą uznało większość federacji reprezentujących dyscypliny olimpijskie.
Były wyjątki, Rosjanie i Białorusini bez przeszkód rywalizowali chociażby w większości turniejów tenisowych. Teraz drzwi uchylą się szerzej – na razie do kwalifikacji olimpijskich. Decyzji w sprawie igrzysk jeszcze nie ma.