Kiedy w roku 1938 Polacy walczyli z tym przeciwnikiem w Chemnitz, a sprawozdawca Polskiego Radia krzyknął do mikrofonu: „Jezus Maria, Niemcy atakują!", chłopi na Mazowszu rzucili robotę w polu i zaczęli stawiać kosy na sztorc. Po wojnie sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, ponieważ były dwa państwa niemieckie, w tym jedno z nami zaprzyjaźnione, o czym dowiadywaliśmy się z mediów. Kiedy w roku 1971 reprezentacja RFN przyjechała na Stadion Dziesięciolecia, na mecz przyszły tłumy chcące zobaczyć na własne oczy Franza Beckenbauera i Gerda Müllera. Polityka nikogo wtedy nie interesowała, nie licząc wygwizdanych przez nas kibiców z NRD, którzy pielgrzymowali do Warszawy, ponieważ u siebie nie mogli zobaczyć reprezentacji RFN.