Falstart w wiosce olimpijskiej

Sportowcy narzekają na brud, braki prądu i wody. Organizatorzy usuwają usterki. Rio wita gości.

Aktualizacja: 25.07.2016 20:19 Publikacja: 25.07.2016 19:34

Igrzyska w Rio zaczynają się 5 sierpnia

Igrzyska w Rio zaczynają się 5 sierpnia

Foto: AFP

Otwarcie wioski olimpijskiej nie wypadło dobrze. Z kilku ekip, które zjawiły się w Barra de Tijuca, także z polskiej (pierwsi przybyli wioślarze), rychło poszły w świat zdjęcia i informacje: że w pokojach brudno, wystają kable, nie działa kanalizacja, nie ma elektryczności, brakuje wody, niekiedy łóżek, nawet czuć zapach gazu. Media z chęcią robią porównania z podobną sytuacją przed igrzyskami w Soczi.

Szefowa polskiej misji olimpijskiej Marzenna Koszewska powiedziała „Rz": – Wioska od 1 kwietnia była zamknięta na cztery spusty, dostęp do budynków i pokoi miał tylko komitet organizacyjny oraz MKOl. Za odbiór wioski w całości odpowiadają działacze RIO 2016 i oni koordynowali ten proces. Oczywiście wizytowaliśmy wioskę wcześniej w trakcie budowy, zobaczyliśmy budynek i pokoje przykładowe – były super. Dopiero tydzień temu, 18 lipca, wioska została otwarta dla misji narodowych komitetów olimpijskich, by można było przygotować pomieszczenia do przyjęcia ekip. Z zewnątrz wszystko prezentowało się dobrze, budynki wyglądają nowocześnie, nie było się do czego przyczepić, może tylko po kobiecemu od razu zwróciłam uwagę na brudne okna. Dopiero gdy zaprowadzono nas, trzy kobiety, do polskiego budynku, ręce nam opadły – powiedziała.

Marzenna Koszewska zobaczyła rozgrzebaną budowę: brud, pełno gruzu, brak światła, dziury w ścianach, stan zbliżony do dewastacji. Ponieważ już 20 lipca do Rio przybyła pierwsza część polskiej reprezentacji, nie było mowy, by sportowcy zamieszkali w takich warunkach.

Podobne problemy zgłosiły też inne ekipy, najgłośniej protestowali Australijczycy, których pokoje, poza wszystkim innym, nie przeszły testu sprawności toalet, więc trzeba było przenieść delegację do hoteli.

Skarżyli się także sportowcy z Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii. Szwedzka reprezentacja piłkarek nożnych również odmówiła zamieszkania w przydzielonych apartamentach. Brazylijskie gazety podały, że Amerykanie, Włosi i Holendrzy zapłacili za wynajem robotników, którzy w trybie pilnym mieli wykończyć ich pokoje.

– Po obejrzeniu stanu pomieszczeń w naszym budynku wymogliśmy tymczasowe umieszczenie członków naszej ekipy w gotowym budynku zastępczym, oddanym do dyspozycji organizatorów. Nasi sportowcy przebywali w nim cztery dni, podczas których dzień i noc usuwano zaniedbania i czyszczono pokoje. Postawiliśmy warunek – jeśli nie będzie szybkiej poprawy, wstrzymujemy przylot osób z Polski. Udało się usunąć większość usterek, pomalować toalety i kuchnie, z grubsza wysprzątać pomieszczenia. Idealnie nie jest, typowy kurz po budowie wciąż widać, ale można powiedzieć, że warunki są dziś akceptowalne – oceniła Marzenna Koszewska.

– Dzień w dzień wzywamy ekipy czyszczące, sami też kupujemy środki sanitarne i robimy co można, by poprawić sytuację. Przyznaję uczciwie, jest trudno. Także w naszym biurze nie wszystko działa jak trzeba, internet zawodzi. Nie czepiałabym się, jak nasi wioślarze, do braku okien w kuchni, tam w otworach ściennych wstawia się po prostu moskitiery, to lokalny model budownictwa. Nie jest problemem standard wyposażenia pokojów, z zasady dość ubogi. Najbardziej dokucza brud, który mamy nadzieję usunąć do otwarcia igrzysk. Gdyby było czysto, patrzylibyśmy na wszystko inaczej – opowiada „Rz" Marzenna Koszewska.

Organizatorzy pomagają jak mogą, w recepcji polskiej strefy 24-godzinne dyżury pełnią specjaliści budowlani, hydraulicy, elektrycy i z usuwaniem nagłych awarii nie trzeba czekać do rana. – Codziennie spotykamy się z przedstawicielami RIO 2016 i komitetu olimpijskiego, monitorujemy sytuację. Dziś wydaje się, że najpoważniejszym zagrożeniem jest ewentualna awaria systemu kanalizacyjnego, z tym kłopotem możemy się zetknąć, gdy będzie więcej osób. To są moje 13. igrzyska olimpijskie, podczas każdych występowały takie problemy, to dla mnie nie nowość, ale w Rio, wedle mej oceny, zderzyliśmy się z największymi utrudnieniami na starcie i wykonujemy w związku z tym najwięcej dodatkowej pracy – podsumowała szefowa polskiej misji olimpijskiej.

Komitet organizacyjny RIO 2016 twierdzi, że taki falstart wioski olimpijskiej to sprawa normalna podczas igrzysk, działacze obiecali szybkie korekty, burmistrz Rio Eduardo Paes z chęci łagodzenia gniewu gości z Australii obiecał nawet skaczące dla nich kangury przy wejściu do wioski. Ostrej krytyki szefowej misji Kitty Chiller nie powstrzymał, tym bardziej gdy dodał, że wioska w Barra de Tijuca jest piękniejsza i lepsza od tej w Sydney w 2000 roku.

Lepsze oceny zbierają inne obiekty – baseny, boiska, korty tenisowe, gigantyczna międzynarodowa stołówka, mniejsza restauracja, także pokoje modlitw dla różnych wyznań. Sportowcy dobrze ocenili zabezpieczenia przed komarami, niektórzy z zadowoleniem przyjmują dostawy darmowych prezerwatyw.

Budowa 31 budynków wioski dla 18 tysięcy mieszkańców kosztowała ok. 1,5 mld dolarów. Apartamenty (3600) mają być sprzedane zaraz po igrzyskach, po 700 tys. dol. każdy.

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium