Reklama

Włosi nie jadą na mundial: Czas apokalipsy

Klęska Włochów w eliminacjach do mundialu to tragedia narodowa.

Aktualizacja: 14.11.2017 18:54 Publikacja: 14.11.2017 18:34

Tytuły gazet sportowych mówią wszystko. Dla Włochów porażka piłkarzy jest końcem epoki i powodem do

Tytuły gazet sportowych mówią wszystko. Dla Włochów porażka piłkarzy jest końcem epoki i powodem do wstydu

Foto: AFP

Italia jest w stanie głębokiego szoku. Squadra azzurra, bardzo ważna część włoskiej tożsamości narodowej, po katastrofalnych barażach ze Szwecją (0:1, 0:0) nie zagra w finałach mistrzostw świata. Przedtem zdarzyło się to tylko raz: 60 lat temu. Nomen omen, turniej rozgrywano w Szwecji.

60 milionów selekcjonerów

Klęska przybrała rozmiary narodowej traumy. „Czas apokalipsy”, „Koniec”, „Pogrom”, „Śmierć na San Siro”, „Italii nie ma już na świecie” – to tytuły z pierwszych stron najważniejszych włoskich gazet. Trudno się dziwić. Na pierwszych 20 miejscach listy najliczniej oglądanych spektakli we włoskiej telewizji są mecze squadra azzurra. Oriana Fallaci we „Wściekłości i dumie” napisała z żalem, że jej rodacy potrafią się zjednoczyć w patriotycznym uniesieniu tylko wtedy, gdy uda się strzelić ważną bramkę. Nie bez powodu po meczu kapitan Gianluigi Buffon, płacząc, mówił przez ściśnięte gardło o ogromnej wadze społecznej tej porażki, dalece przerastającej jej wymiar sportowy. W komentarzu „Corriere della Sera” czytamy: „Mundial bez Italii to nic. Ale co zrobi Italia bez mundialu, oto jest pytanie”. W ironicznej uwadze dziennika „Libero”: „60 milionów Włochów – selekcjonerów reprezentacji – zostało bez drużyny”, jest wiele prawdy. Wszyscy mają pretensję do Szwedów o brutalną grę, ale głównie o to, że zabili włoskie marzenia o powtórce magicznej berlińskiej nocy sprzed 11 lat, gdy Buffon z kolegami sięgnął po tytuł.

Poczucie narodowej klęski zwiększa to, że jej drugi, decydujący, akt rozegrał się w katedrze włoskiego futbolu: na legendarnym stadionie San Siro w Mediolanie, z udziałem 74 tysięcy fanów, którzy jeszcze kilka minut przed tym, nim dopełnił się los, zagrzewali drużynę do walki, śpiewając hymn. Poza tym, mimo piątkowej porażki w Solnie, jak wynika z sondaży, aż 80 proc. Włochów wierzyło w awans. I wreszcie, jak ujęli to dyskutujący o meczu klienci naszego narożnego sklepiku we wtorek rano, Italia przegrała banalny pojedynek z jaskiniowym szwedzkim futbolem, w którym najsubtelniejszym piłkarskim narzędziem jest maczuga.

Wszyscy wynocha!

Rozżalenie i gorycz w narodzie są ogromne. Mistrz świata z 1982 r. Marco Tardelli zaraz po meczu wypowiedział w studiu TV RAI słowa prorocze: „Teraz zacznie się noc długich noży”. Dwie największe i najpoważniejsze włoskie gazety sportowe „Gazzetta dello Sport” i „Corriere dello Sport” znalazły już receptę na wyjście z kryzysu. Krzyczą z pierwszej strony: „Wszyscy do domu!” i „Wynocha! Wszyscy!” – to pod adresem futbolowego związku, a przede wszystkim prezesa Carlo Tavecchio, selekcjonera Gian Piero Ventury, zarządu ligi i egoistycznych prezesów klubów, którzy rzucają reprezentacji kłody pod nogi. Innymi słowy, całą wierchuszkę włoskiego futbolu powinno się wywieźć na taczkach, najlepiej w czapkach hańby. Po raz pierwszy we Włoszech eksplodował z taka mocą argument powtarzany od lat w Anglii: „Za dużo obcokrajowców. Dla Włochów nie ma miejsca nawet w drużynach juniorskich”.

Bramkarz z klasą

Co trzeźwiejsze analizy faktycznie wskazują, że Ventura nie stanął na wysokości zadania, które go najwyraźniej przerosło. Główne zarzuty dotyczą ciągłych zmian w ustawieniach i braku konsekwencji, ale też ślepego trwania przy kuriozalnych schematach, w których zabrakło miejsca na boisku dla najlepszego obecnie włoskiego piłkarza, obdarzonego wyobraźnią, szybkością, strzałem i dryblingiem Lorenzo Insigne z Napoli.

Reklama
Reklama

Fachowcy, którym trudno odmówić racji, argumentują, że Ventura mimo licznych eksperymentów nie zdołał zbudować autorskiej drużyny, bo w godzinie najważniejszej próby, w przegranym barażu w Solnie, sięgnął po geriatryczny skład, który można było spokojnie zestawić dwa lata temu, czyli wrócił do punktu wyjścia. Jednocześnie z potępieńczych swarów włoskich fachowców i żurnalistów wynika, że Ventura nie miał wielkiego wyboru, bo ostatni natchnieni geniusze włoskiego futbolu, Buffon, Andrea Pirlo, Francesco Totti i Alessandro Del Piero, urodzili się niemal 40 lat temu, a ich następcy są co najwyżej sprawnymi rzemieślnikami. Przy okazji biją się w piersi ci, którzy mistrzów świata z 2006 roku lekceważąco ochrzcili „futbolową klasą robotniczą”. Tardelli ocenił, że zespół traumatycznie przeżył wrześniową klęskę z Hiszpanią w Madrycie (0:3), a brutalną grę Szwedów skomentował: „Jak cię biją i kopią, nie można płakać. Trzeba oddać”.

Wszyscy płaczą po Buffonie i podkreślają, że zasłużył na nagrodę Fair Play. Gdy kibice na San Siro wygwizdywali szwedzki hymn, bił frenetyczne brawa. Gdy dziennikarz po meczu wyraźnie zachęcał go do krytyki Ventury i niektórych kolegów, powiedział: „Sport nauczył mnie jednego: wygrywa się i przegrywa razem”. Na pytanie, co powiedział Szwedom po meczu, odpowiedział: „Pogratulowałem im zwycięstwa, bo nas ograli. Byli lepsi”.

Senatorzy nie zawiedli

Włoską reprezentację czeka teraz wymuszona odnowa. Z powodów metrykalnych nie zagra już w squadra azzurra cały blok obronny – Buffon (39 lat) i tercet BBC: Andrea Barzagli (36), Leonardo Bonucci (31) i Giorgio Chiellini (33), choć ten ostatni się waha. Pożegnał się z reprezentacją również mistrz świata Daniele De Rossi (34). Co więcej, chodzi o jedynych graczy, którzy nie zawiedli. To oni, stare repy, o których Italia mówi z szacunkiem „senatorzy”, starali się prowadzić młodszych za rękę. Wielu nie potrafiło z tej pomocy skorzystać, a Mario Balotelli, ostatni wielki włoski futbolowy talent, tę rękę odrzucił.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama