Jak czytamy w depeszy AFP jest to kolejny sygnał odwilży w relacjach na Półwyspie Koreańskim, której pierwszym sygnałem było noworoczne orędzie Kim Dzong Una. Przywódca Korei Północnej życzył w nim powodzenia Korei Południowej w organizacji igrzysk olimpijskich. W odpowiedzi Korea Południowa i USA przełożyły wspólne ćwiczenia wojskowe, tak, aby nie kolidowały one z igrzyskami olimpijskimi.
Chang Ung, przedstawiciel Korei Północnej w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim oświadczył, że jego kraj "prawdopodobnie" weźmie udział w igrzyskach w Pjongczangu. Chang Ung udzielił tej wypowiedzi na lotnisku w Pekinie, skąd - prawdopodobnie - udaje się do Szwajcarii, do siedziby MKOl.
Nieoficjalnie mówi się, że Chang Ung ma wziąć udział w negocjacjach w MKOl dotyczących warunków udziału sportowców z Korei Północnej w igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu.
Formalnie Korea Północna i Korea Południowa pozostają w stanie wojny - konflikt z lat 1950-1953 zakończył się bowiem jedynie zawieszeniem broni. Oba kraje nie utrzymują stosunków dyplomatycznych, a granica między nimi jest jedną z najbardziej ufortyfikowanych granic świata.
Seul liczy, że udział sportowców z Korei Północnej w igrzyskach pozwoliłby złagodzić napięcia na Półwyspie Koreańskim spowodowane intensywnym rozwojem programu rakietowego Korei Północnej - w 2017 roku Pjongjang przeprowadził ponad 20 testów rakiet balistycznych, a we wrześniu zdetonował bombę atomową (według Pjongjangu była to bomba wodorowa).