Reklama
Rozwiń

Powrót męża marnotrawnego

To ma być wydarzenie większe od zaprzysiężenia prezydenta Baracka Obamy. Ukwiecone pole Augusta National w stanie Georgia czeka. Amerykanie siądą przed telewizorami oglądać powrót do golfa Tigera Woodsa. Premiera w czwartek 8 kwietnia.

Publikacja: 04.04.2010 01:01

Powrót męża marnotrawnego

Foto: ROL

Golf zawodowy i sportowe kanały telewizyjne w USA modliły się o ten dzień przez cztery długie miesiące. Od chwili, gdy w listopadowy weekend Święta Dziękczynienia białe auto golfisty uderzyło w hydrant oraz drzewo sąsiada i zaczęła się „Tigergate” – jedna z najgłośniejszych afer obyczajowych Ameryki od czasów niemoralnych występków Billa Clintona i Moniki Lewinsky.

Woods przyjedzie na turniej Masters po dwukrotnych, nieco upudrowanych publicznych przeprosinach, po dwumiesięcznym pobycie w klinice leczącej jego uzależnienie od pozamałżeńskiego seksu, po utracie kilku znaczących sponsorów i przede wszystkim po zbrukaniu nieskazitelnego wizerunku, jaki przykleili doń sponsorzy i otoczenie biznesowe.

Wróci na Masters – turniej z tradycją i prestiżem, jaki dają tylko golfowe zawody wielkoszlemowe. Wybór nie jest przypadkowy – Tiger wygrywał w Auguście cztery razy. Włożenie zielonej marynarki to dla każdego golfisty Mount Everest zdobyty zimą i bez tlenu. Wygrać tutaj jeszcze raz znaczyłoby wiele dla najbardziej wiarołomnego męża Ameryki ostatniego dziesięciolecia.

Jaki będzie ten powrót, nie wie nikt, pewne jest jedno – ta sportowo-obyczajowa mydlana opera będzie miała swój przełomowy odcinek. To, że wszystko będzie pokazane z bliska, już zapewniono. Telewizje CBS i ESPN dzielące się prawami do transmisji czterech dni Masters już liczą zyski z reklam, nawet jeśli Tiger zgodził się tylko na dwa pięciominutowe wywiady poprzedzające turniej.

– To będzie najważniejsze wydarzenie telewizyjne w USA w ostatnich 10 – 15 latach – twierdzi szef CBS Sports i CBS News Sean McManus. Stacje telewizyjne przekonały konserwatywnych członków klubu w Auguście, by wbrew wieloletniej tradycji zgodzili się na transmisję na żywo pierwszego uderzenia Woodsa. Zwykle transmisje „live” zaczynano wczesnym popołudniem, przeplatając ją scenami z wcześniejszych wydarzeń na polu.

Kto nie zna klimatu tyle sławnego, co konserwatywnego klubu golfowego Augusta National, ten może nie rozumieć, że członkowie – śmietanka biznesu Ameryki, byli prezydenci i wybitni politycy, to ludzie przywiązani do wartości konserwatywnych w dawnym pojęciu. Z trudem godzili się na dopuszczenie do gry zawodników o innym niż biały kolorze skóry, nie byli i nadal nie są chętni członkostwu kobiet, nie dopuszczają reklam na polu, nie są ulegli w żadnej dziedzinie, zwłaszcza obyczajowej.

W Auguście prawa telewizyjne do transmisji na żywo dostaje się od nich za darmo, ale to klub decyduje, jak, kiedy i gdzie mogą być później wykorzystane nagrania. Po 48 godzinach każdy obrazek z pola może być pokazany tylko za zgodą na piśmie. Władcy Masters są tak twardzi, że potrafią bez trudu pozbawić pracy komentatora tylko za to, że jak Gary McCord w 1994 roku powiedział, iż trawa na greenach jest tak szybka, „... jakby była woskowana przez dziewczyny w bikini”.

Przypadek Woodsa, który czasem przypomina łzawy melodramat, czasem wyreżyserowaną przez sztab kryzysowy akcję ratunkową, nie będzie łatwy dla nikogo. Organizatorzy nie chcą, by zainteresowanie mediów zamieniło wspaniały turniej w tabloidową farsę. Golfista nie chce, by mówiono wciąż o jego romansach, choć na światło dzienne wychodzą nowe pikantne szczegóły z kim, kiedy, jak i gdzie zdradzał żonę. To zrozumiałe, że chce się schować za umiejętnościami sportowymi i powoli odzyskiwać zaufanie świata.

Pozostali uczestnicy Masters też mają problem: co robić, gdy los skieruje ich do trójki towarzyszącej naznaczonemu piętnem mistrzowi. Są tacy, którym to nie przeszkadza, większość raczej nie szuka jego towarzystwa w grze. Choć tory gry są szerokie, liny oddzielające publiczność od grających grube, a widzowie to wyselekcjonowani koneserzy golfa, to jednak zgiełk wokół Tigera jest gwarantowany.

Czysty sport może w końcu zwycięży, ale nawet jeśli w Auguście wygra Woods, tak łatwo statusu społecznej ikony nie odzyska. Fachowcy od wizerunku twierdzą, że w Masters dopiero zacznie się długi proces ratowania Tigera dla biznesu. Kiedyś może skończy się sukcesem, bo korporacyjna Ameryka ma jednak skłonność do przebaczania upadłym gwiazdom.

Zwykła Ameryka pewnie popatrzy na czterodniowe widowisko jak na wyjątkowy ciekawy odcinek golfowego big brothera, a co do wybaczania, to w tej kwestii żadnej pewności nie ma.

Golf zawodowy i sportowe kanały telewizyjne w USA modliły się o ten dzień przez cztery długie miesiące. Od chwili, gdy w listopadowy weekend Święta Dziękczynienia białe auto golfisty uderzyło w hydrant oraz drzewo sąsiada i zaczęła się „Tigergate” – jedna z najgłośniejszych afer obyczajowych Ameryki od czasów niemoralnych występków Billa Clintona i Moniki Lewinsky.

Woods przyjedzie na turniej Masters po dwukrotnych, nieco upudrowanych publicznych przeprosinach, po dwumiesięcznym pobycie w klinice leczącej jego uzależnienie od pozamałżeńskiego seksu, po utracie kilku znaczących sponsorów i przede wszystkim po zbrukaniu nieskazitelnego wizerunku, jaki przykleili doń sponsorzy i otoczenie biznesowe.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku