Pod koniec kadencji Bogdana Wenty atmosfera nie była najlepsza. Czuje pan, że teraz znowu jest dobrze?
Nie będę porównywał Wenty z Michaelem Bieglerem. Każdy trener ma inne cele do osiągnięcia z drużyną i nie chodzi mi tylko wyniki na boisku, ale o sposób i metody pracy. Biegler stawia głównie na obronę, widać to było i na turnieju towarzyskim w Czechach i podczas meczów eliminacyjnych. Graliśmy zdecydowanie lepiej niż wcześniej, mimo że ludzi mamy niemal tych samych. Czasami to kwestia motywacji, szczęścia. Zawsze powtarzałem, że przy dobrej obronie, bramkarz odbije więcej rzutów.
Młodsi zawodnicy przychodzą do pana po radę?
Trener i zawodnicy z pola starają im się pomagać. Robią to na przykładach turniejów, w których brali udział. Nawet gwizdanie przez sędziów jest inne, niż w Polsce, zwraca się uwagę na wszystkie nowinki, zalecenia światowej federacji. To nie może być dla nas zaskoczenie. Myślę, że adaptacja nowych zawodników przebiega bezboleśnie. Przecież to jest w interesie nas wszystkich, musimy mieć jak najlepszy kontakt, żeby to przeniosło się na boisko. Mieliśmy różne zajęcia w grupach, żeby jak najlepiej się poznać i skonsolidować.