Co się dzieje ze Skrą Bełchatów? Jastrzębski Węgiel bił was ostatnio jak chciał, a i wcześniej przytrafiały się zaskakujące porażki, jak choćby z Politechniką Warszawską.
Jacek Nawrocki:
Nasza sytuacja kadrowa jest bardzo trudna, to główna przyczyna. Od końca listopada w pełnym składzie trenowaliśmy może dwa razy. Przed meczami z Jastrzębskim Węglem Aleksandar Atanasijević ćwiczył tylko po to, żeby sobie przypomniał, jak się gra. Przed tym sezonem odeszli kluczowi zawodnicy: Bartosz Kurek, Marcin Możdżonek, Miguel Falasca. Kurek gwarantował nam agresję w czasie meczu i na treningu, taką siłę czasami aż nieracjonalną. Kipiał energią i to się przydawało w momentach uśpienia. Możdżonek dawał z kolei wielki spokój, a Falasca - doświadczenie. Chcieliśmy ratować sytuację, zmieniliśmy system gry, przesunęliśmy Mariusza Wlazłego na inną pozycję i do końca listopada to wyglądało całkiem nieźle, jeśli przegrywaliśmy to raczej z potentatami. Ale naprawdę ciężko jest, kiedy zawodnicy przychodzą do mnie i mówią: jak mamy być w dobrej formie, skoro na treningach gramy z juniorami, bo mamy takie luki w składzie.
A jak to znoszą zawodnicy, przez te lata przyzwyczaili się do wygrywania...