Trener Adamka Andrzej Gmitruk mówi, że Bell to najtrudniejszy z rywali w kategorii junior ciężkiej.
Bardziej niebezpieczny od mistrza IBF Amerykanina Steve’a Cunninghama czy mistrza WBA Turka z niemieckim paszportem Firata Arslana. Siłą uderzenia może się z nim równać tylko Anglik David Haye, ale ten zapowiada, że przechodzi do wagi ciężkiej.
Prawdopodobnie gdyby decyzja zależała od Gmitruka, to Adamek nie walczyłby z Bellem, tak samo jak nie doszłoby do jego pojedynku z Chadem Dawsonem, w którym stracił tytuł WBC w wadze półciężkiej.
Gmitruk jest ostrożny, ale decydujący głos należy do Adamka. A ten nie chce czekać i jak twierdzi, „pompować rekordu”, tylko jak najkrótszą drogą raz jeszcze dostać się na szczyt. Dlatego w nocy z soboty na niedzielę walczyć będzie z Bellem, który też jeszcze rok temu był mistrzem, a teraz musi za niespełna 100 tysięcy dolarów bić się o prawo walki o tytuł.
33-letni O’Neil Bell ostatnie dwie walki stoczył z Jeanem Marckiem Mormeckiem, silnym jak tur Francuzem, byłym mistrzem wagi cruiser. W nowojorskiej Madison Square Garden wygrał z nim przez nokaut, a w Paryżu przegrał na punkty. Jeszcze dwa lata temu był w posiadaniu trzech najważniejszych pasów, jakie są do zdobycia w boksie zawodowym (WBC, WBA, IBF), a teraz staje do walki eliminacyjnej, by móc odzyskać choć jeden z nich.