Heros na emeryturze

Grecy zdobyli przed czterema laty mistrzostwo Europy, a jedyną porażkę ponieśli z Rosją. W sobotę Rosjanie znowu wygrali i wyeliminowali Greków z turnieju

Publikacja: 16.06.2008 04:42

Mecz ten nie przejdzie do historii futbolu, ale był dość emocjonujący. Mistrzowie Europy, po porażce ze Szwedami 0:2, przegrali 0:1 i jeśli nic nie zmienią, mogą wyjechać z Austrii nawet bez zdobytej bramki. To jest zresztą prawdopodobne, ponieważ taktyka Greków przypomina batalie ludowych zespołów sportowych na boisku w Kosumcach i sprowadza się do jednej zasady: grajcie górą, bo macie z wiatrem.

Taktyka piłkarzy greckich sprowadza się do prostej zasady: grajcie górą, macie z wiatrem

W drużynie greckiej wystąpiło w sobotę siedmiu uczestników finału Euro z Portugalii i jeszcze ten sam trener – Otto Rehhagel. Wprawdzie greccy kibice nadal noszą koszulki z napisem Rehakles, ale to może długo nie potrwać.

O ile przed czterema laty Rehhagel wykonał pracę porównywalną z 12 zadaniami Heraklesa, o tyle teraz sprawia wrażenie herosa na emeryturze. Nic dwa razy się nie zdarza i zapewne z tej przyczyny Grecja wraca do kategorii krajów, w których piłka nożna jest wprawdzie bardzo popularna, ale radość z powodu ważnych zwycięstw reprezentacji jest rzadsza niż cykl olimpijski.

Przez 90 minut spotkania Grecy wkopywali piłkę na pole karne rywali, licząc, że wysocy napastnicy chociaż raz wyskoczą wyżej od Rosjan i jeszcze uda im się trafić w bramkę. Nie udało się.

Angelos Charisteas był bohaterem poprzedniego Euro, teraz nie ma tyle szczęścia. Nikos Liberopulos, którego w piłkę w Panathinaikosie uczył grać Krzysztof Warzycha, był wprawdzie pojętnym uczniem, ale finały mistrzostw Europy to też dla niego zbyt wysoki poziom.

Sprawni, choć też przeciętni rosyjscy środkowi obrońcy Denis Kołodin i Siergiej Ignaszewicz czekali spokojnie na lecącą do Charisteasa lub Liberopoulosa piłkę, po czym skutecznie przeszkadzali w jej przejęciu. Coś się zmieniło, kiedy na boisko wszedł pomocnik Giorgios Karagounis. On przynajmniej strzelał z daleka lub dryblingami wymuszał faule. Jednak nie wynikało z tego nic poza dobrym wrażeniem.

Tragedia grecka dokonała się w najmniej spodziewanym momencie i w największym stopniu dotknęła człowieka mającego w ostatnich latach ogromny wpływ na dobre wyniki reprezentacji, Panathinaikosu, a teraz Olympiakosu.

Błąd popełnił 37-letni bramkarz Antonios Nikopolidis, o którym jego kolega klubowy Michał Żewłakow mówi, że jest jednym z najlepszych, z jakimi kiedykolwiek grał w jednej drużynie. Człowiek, do którego zaufanie ma cała Grecja, wybiegł z bramki, chcąc uniemożliwić zagranie Siergiejowi Semakowi, ale ten, czując Nikopolidisa za plecami, zrobił coś w rodzaju nożyc i padając na plecy, przerzucił piłkę pod bramkę, gdzie Konstantin Żirjanow wpakował ją do siatki. Błąd jednego piłkarza i wyjątkowe zagranie Semaka decydują o wyniku i wyeliminowaniu Grecji. Rosjanie mieli zresztą przewagę, wypracowali więcej sytuacji, ich młodzi pomocnicy i napastnicy grali chwilami naprawdę bardzo ładnie i jeszcze nie stracili szansy awansu. Nie wykorzystali kilku dogodnych okazji i mieli szczęście, bo sędzia nie uznał Fanisowi Gekasowi bramki, przy której trudno się było dopatrzyć naruszenia przepisów. Roberto Rosetti miał inne zdanie.

Mecz ten nie przejdzie do historii futbolu, ale był dość emocjonujący. Mistrzowie Europy, po porażce ze Szwedami 0:2, przegrali 0:1 i jeśli nic nie zmienią, mogą wyjechać z Austrii nawet bez zdobytej bramki. To jest zresztą prawdopodobne, ponieważ taktyka Greków przypomina batalie ludowych zespołów sportowych na boisku w Kosumcach i sprowadza się do jednej zasady: grajcie górą, bo macie z wiatrem.

Taktyka piłkarzy greckich sprowadza się do prostej zasady: grajcie górą, macie z wiatrem

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Sport
Sportowcy spotkali się z Andrzejem Dudą. Chodzi o ustawę o sporcie
Sport
Czy Andrzej Duda podpisze nowelizację ustawy o sporcie? Jest apel do prezydenta