Reklama

Rumuni chcieli strzelać gole, Holendrzy wiedzieli, jak to robić

Holandia – Rumunia 2:0. Spiskowe teorie się nie sprawdziły. Holandia odpoczywała po dwóch pierwszych meczach, ale i tak wygrała. Rumuni wracają do domu

Publikacja: 18.06.2008 03:11

Rumuni chcieli strzelać gole, Holendrzy wiedzieli, jak to robić

Foto: Reuters

Michel Platini wolał być tego wieczoru w Bernie niż w Zurychu. Może dla podkreślenia, że teraz jest przede wszystkim szefem europejskiej piłki, a dopiero potem Francuzem, może nie chciał, by sędzia meczu Francja – Włochy czuł wzrok swojego szefa.

Trudno podejrzewać, że przyjechał przypilnować, czy Holendrzy nie wyświadczą Rumunom żadnej przysługi, ale jeśli tak było, mógł tego wieczoru wziąć wolne. Marco van Basten miał w składzie wprawdzie aż dziewięciu piłkarzy, którzy dotychczas byli rezerwowymi, zostawiając w nim tylko Khalida Boulahrouza i Orlando Engelaara, ale Chorwaci pokazali wcześniej w spotkaniu z Polakami, że to nic nie znaczy.

Ten mecz wyglądał bardzo podobnie. Po jednej stronie chęci, po drugiej umiejętności i pewność siebie. Trudno było poznać, że to Rumuni grają o awans, a Holendrzy już go sobie zapewnili. Nawet pierwsza bramka padła niemal w tym samym momencie co w Klagenfurcie, kilka minut po przerwie. Klaas Jan Huntelaar przystawił nogę do podania Ibrahima Afellaya i Holendrzy prowadzili 1:0, a mogli już znacznie wyżej. Arjen Robben strzelił obok słupka w sytuacji sam na sam, Huntelaar źle zakończył akcję Boulahrouza.

Rumuni byli bezradni, choć nawet gdy się dowiedzieli, że Włosi prowadzą w Zurychu, wciąż mieli los w swoich rękach. Wygrana dawała im awans, ale ta drużyna zdecydowanie lepiej się czuje, gdy w meczu z wielkimi rywalami nikt nie wymaga od niej więcej niż remisu. Na zwycięstwo nie miała żadnego pomysłu, tak jakby wciąż liczyła, że wynik w Zurychu się zmieni.

Nie pomogły połajanki trenera Victora Piturcy wyskakującego bez przerwy z ławki rezerwowych z pretensjami do każdego piłkarza. Piturca krzyczał, pokazywał, jak trzeba się ustawiać, a rezerwowym – jak się rozgrzewać. Piłkarze robili swoje.

Reklama
Reklama

Nawet z Adriana Mutu nie było wielkiego pożytku, bo piłkę dostawał z reguły tylko wówczas, gdy sam ją sobie wywalczył. Raz strzelił źle z bliska, raz z daleka. Jego koledzy nie byli w stanie przeprowadzić akcji składającej się z kilku podań, Razvan Rat ani Banel Nicolita nie pokazywali swoich sprintów z piłką przy linii bocznej. Gdy w drugiej połowie Daniel Niculae skończył kontratak ni to strzałem, ni podaniem do nikogo, rumuńscy kibice zaczęli gwizdać i nastrój nie zmienił się już do końca meczu. Niedługo później Robin van Persie zdobył drugą bramkę, strzelając z bliska bardzo mocno, przy słupku.

– Sami nie wiemy, co się stało. Może to po prostu zmęczenie. Raczej nie presja, do niej jesteśmy przyzwyczajeni. Doszliśmy już tak daleko, nikt nam przecież nie dawał najmniejszych szans w tej grupie. Zmarnowaliśmy to wszystko – mówił po meczu Christian Chivu, patrząc w podłogę.

Rumuni z trzech drużyn walczących o awans w ostatniej kolejce byli w najlepszej sytuacji, ale zapamiętają z mistrzostw przede wszystkim klęskę w Bernie. I beznamiętny głos spikera na stadionie: – A teraz zobaczmy sytuację w tabeli grupy C. Do ćwierćfinału awansowały Holandia i Rumunia.

9 bramek zdobyła dotychczas Holandia – najskuteczniejsza drużyna Euro

Holandia: Stekelenburg – Boulahrouz (57, Melchiot), Heitinga, Bouma, de Cler – Engelaar, de Zeeuw, Afellay, van Persie, Robben (61, Kuyt) – Huntelaar (83, Vennegoor of Hesselink).

Rumunia: Lobont – Contra, Ghionea, Tamas, Rat – Nicolita (82, Petre), Cocis, Chivu, Codrea (72, Dica), Mutu – M. Niculae (59, D. Niculae).

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama