286 zawodników, dwa tygodnie walk. Z Europy przyjedzie 91 pięściarzy, z Azji – 62, z Afryki i Ameryki – po 61, z Oceanii – 11. O tym, jak przebiegać będzie turniej olimpijski, w dużej mierze zadecyduje losowanie w Asia Hotel 8 sierpnia. W boksie nie chroni ono mistrzów. Ślepy los może sprawić, że najlepsi walczyć będą ze sobą już w eliminacjach, a jeden z nich odpadnie z walki o medale.
Boks amatorski ma już nowego szefa, nowe pomysły na przyszłość, ale sędziowie dalej oceniają walki za pomocą kontrowersyjnych elektronicznych maszynek. Zawodnicy wciąż walczą w kaskach i rękawicach, które tłumią siłę ciosów. Może dlatego pojedynki amatorów nie budzą już takiego zainteresowania jak dawniej.
A do tego jeszcze niewiele brakowało, by turniej w Pekinie odbył się bez Kubańczyków. Po serii ucieczek kubańskich pięściarzy Fidel Castro uznał, że zakaz startu na igrzyskach dla całej federacji będzie odpowiednią karą. Ostatecznie dziesięciu Kubańczyków zobaczymy na olimpijskim ringu, ale z piątki złotych medalistów z Aten nie będzie żadnego.
Yan Barthelemy, Yurorksis Gamboa i Odlanier Solis uciekli z Kuby i podpisali zawodowe kontrakty. Mario Kindelan zakończył karierę, a Guillermo Rigondeux, trzykrotny mistrz świata i dwukrotny mistrz olimpijski, po nieudanej ucieczce w najlepszym wypadku obejrzy igrzyska w telewizji.
Ich następcy wcale nie muszą zawojować Pekinu. Teraz rządzą Rosjanie i zechcą to udowodnić. Gwiazdą pierwszej wielkości w ich ekipie jest Matwiej Korobow, dwukrotny mistrz świata kategorii średniej, główny kandydat do olimpijskiego złota. Rosjanie jako jedyni obsadzą wszystkie 11 kategorii. Dziesięciu pięściarzy mają Kuba, Chiny, Maroko i Kazachstan. Dziewięć kwalifikacji wywalczyli Amerykanie, Francuzi i Australijczycy. Polacy w odróżnieniu od Anglików i Włochów są w gronie tych, którzy systematycznie tracą pozycję, tak jak Niemcy, Bułgarzy, Turcy czy Rumuni.