Nie wiadomo, w jakiej formie są trzy najlepsze drużyny reprezentujące nas w rozgrywkach europejskich. Lech robi bardzo dobre wrażenie w spotkaniach z Chazarem Lankaran, a potem przegrywa w Poznaniu z Bełchatowem. Legia wbija cztery bramki w Homlu i ledwie remisuje na Łazienkowskiej z Polonią. Wisła rozbija Beitar 5: 0, mniej opanowani dziennikarze i zaślepieni kibice wyrażają po tym zwycięstwie opinie, jakby Wisła pokonała co najmniej Chelsea, a potem przychodzi proza ligi i wymęczona wygrana z Polonią Bytom.
Niestabilność formy jest jedną z cech charakterystycznych polskiej ligi. Zdarzało się, że od porażek zaczynali sezon późniejsi mistrzowie, a ci, którzy wygrywali na początku, bronili się przed spadkiem. Ma to związek nie tylko z pracą trenerów i nie zawsze profesjonalnym podejściem piłkarzy do obowiązków, ale także ze szczupłością i słabością kadry. Im biedniejszy klub, tym gorzej. Niestety, dotyczy to także mistrza Polski. Wcześniej problemem stała się kontuzja Arkadiusza Głowackiego i czerwona kartka dla Marka Zieńczuka, teraz nie wiadomo, czy na mecz do Barcelony polecą kontuzjowani Piotr Brożek i Cleber. Równorzędnych zastępców nie ma. A mecz już w środę.
Może to się wydać dziwne, ale za wydarzenie pierwszej kolejki uważam debiut Piasta Gliwice w ekstraklasie i jego zwycięstwo nad Cracovią. Obydwa kluby mają wyjątkowe historie. Stuletnia krakowska znana jest dość dobrze. Gliwicka, 63-letnia – średnio, a być powinna. Piast spędził 34 lata w drugiej lidze, więcej niż jakikolwiek inny polski klub, ale nie stać go było na awans. Zawsze pracował na potrzeby innych. Był mniejszy, biedniejszy, więc nie miał szans utrzymać najlepszych zawodników. A byli wśród nich reprezentanci Polski, od Włodzimierza Lubańskiego (wiem, że formalnie grał w GKS Gliwice, a nie w Piaście, ale GKS był jednym z założycieli Piasta), przez Joachima Marksa, Jerzego Musiałka, Andrzeja Buncola. W Górniku Zabrze, Ruchu Chorzów, Szombierkach, Polonii Bytom czy Zagłębiu Sosnowiec grało wielu wychowanków Piasta. Patriotyczno-romantyczne są korzenie tego klubu. Założony tuż po wojnie przez wygnanych ze swojego miasta lwowiaków, przybrał barwy Pogoni Lwów (jak Polonia Bytom).
Niestety, teraźniejszość nie jest tak piękna. Piast (Polonia zresztą też) ma problemy finansowe, nie grał w Gliwicach, tylko na wypożyczonym boisku w Wodzisławiu. To jest dość daleko od Gliwic. Piast porozumiał się z Górnikiem Zabrze w sprawie wynajęcia stadionu, ale kibice Górnika zagrozili, że jeśli do tego dojdzie, to oni za siebie nie ręczą. I trudno się dziwić, że pełen dobrych chęci Górnik, w obawie przed dewastacją mienia, musiał się wycofać.
Z kibicami możemy mieć problem. Pierwszy raz od wielu lat w ekstraklasie są przedstawiciele prawie wszystkich największych polskich miast. Ponieważ znam maniery wielkomiejskich kibiców, trochę mnie to niepokoi.