Zdaniem Kubicy zespół niewystarczająco skupia się na jego walce z kierowcami Ferrari i McLarena. Podczas ostatnich sesji testowych nad rozwojem samochodu pracował głównie Heidfeld, choć trudno tu mówić o pracy nad ustawieniami. Niemiec sam przyznaje, że skupiał się głównie na rozwiązaniu swoich problemów z dogrzewaniem opon podczas kwalifikacji. Z mizernym skutkiem, bo w sześciu poprzednich wyścigach aż trzy razy nie awansował do czołowej dziesiątki.
Dopiero w Belgii po raz pierwszy pokonał Kubicę w kwalifikacjach (Polak startował z dalszego pola także w Wielkiej Brytanii, ale tam po defekcie nie przejechał żadnego okrążenia pomiarowego w finale). Robert przez cały weekend narzekał na prowadzenie samochodu, w czasie wyścigu zawiodło radio, tankowanie trwało dwa razy za długo, wreszcie nie ściągnięto go do boksu po deszczowe opony. Szef BMW Sauber Mario Theissen tłumaczył, że był zbyt pochłonięty dyskusją Heidfelda z jego inżynierem wyścigowym, aby zwrócić uwagę na to, co dzieje się z Kubicą.
Heidfeld jechał co prawda na wyższej pozycji, ale poświęcenie całej uwagi właśnie jemu wydaje się dość dziwne. Niemiec nie walczy o miejsce w czołowej trójce mistrzostw świata, tylko o pozostanie na przyszły rok w BMW Sauber. Dla Roberta, niezwykle ambitnego kierowcy, który wymaga bardzo wiele przede wszystkim od siebie, ale i od pozostałych członków zespołu, sytuacja w ekipie staje się powoli trudna do zniesienia. Nie ma co się dziwić szczerej wypowiedzi Polaka, bo po trzech miesiącach życia w cieniu Heidfelda, w tym sezonie wyraźnie wolniejszego z dwójki BMW Sauber, każdy miałby dość.
Pozostaje tylko pytanie, jak szefostwo ekipy zareaguje na słowa Kubicy. Krytyka poczynań zespołu nie jest mile widziana w światku Formuły 1. Nasz kierowca twierdzi, że kontrakt na przyszły sezon nie jest jeszcze podpisany. Z oficjalnymi deklaracjami wstrzymuje się także Theissen. Jednak Kubica nie za bardzo ma gdzie odejść, bo jedynym logicznym dla niego rozwiązaniem jest posada w Ferrari – a tam, przynajmniej teoretycznie, oba miejsca są już zajęte. Z kolei po kolejnym podium Heidfelda trudno oczekiwać, aby Niemiec stracił miejsce w zespole.
Wszystko więc wskazuje, że skład kierowców BMW Sauber pozostanie bez zmian, ale atmosfera wyraźnie się zagęści.