Kubica rozpoczął przygodę z kręglami wiele lat temu, gdy siedział w domu w Krakowie i szukał ciekawego zajęcia w przerwie startów. Grał przez rok, jednak obowiązki kierowcy wyścigowego były ważniejsze i dopiero pół roku temu wrócił do kręgli. W czerwcu wziął udział w San Marino Open, gdzie zajął 191 miejsce, potem wygrał lokalny turniej we Włoszech, jednak przyznaje, że nie wynik jest tu najważniejszy.
Ostatnio kierowca BMW Sauber wziął udział w Columbia 300 Vienna Open i co ważne - nie zrobił tego tylko dla zabawy.
[srodtytul]Kręgle są jak wyścigi[/srodtytul]
- Zawsze chciałem to wyjaśnić ludziom, którzy nie znają kręgli. Wielu z nich mówi: "słyszałem, że grasz w kręgle" i wiem, że widzą kręgle jako grę imprezową, gdzie pijesz piwo i masz zabawę - mówił w rozmowie z bowlingdigital.com.
Zdaniem polskiego kierowcy kręgle mają bardzo dużo wspólnego ze ściganiem się w najszybszych bolidach świata. Tak jak w Formule 1 na kręgielni liczy się precyzja. - Musisz być bardzo dokładny w swoich liniach gdy jedziesz i tak samo jest z kręglami. Mały błąd w kręglach wiele Cię kosztuje, tak samo jak w F1. Oczywiście prędkość gry jest zupełnie inna, ale kręgle to naprawdę ciężki sport. Wygląda łatwo, ale fizycznie i psychicznie ma naprawdę wysokie wymagania - uważa Kubica.