Czerwony bolid ferrari Felipe Massy przez cały dzień pozostał w garażu. Pogoda przestała być łaskawa. W drugim dniu testów kierowcy jeździli po mokrym torze.
Padało bezustannie. Z reguły w takich warunkach kierowcy pozostają przez cały dzień w garażach, bo testowanie samochodów pozbawione jest sensu. Zwłaszcza że w tym sezonie kolejny raz obniżono limit kilometrów testowych, do 15 tys. na zespół.
Jednak zmiany w konstrukcji samochodów, przede wszystkim redukcja docisku aerodynamicznego, sprawiają, że zawodnicy muszą się przyzwyczaić do nowych aut w każdych warunkach.
Na suchej nawierzchni część strat wynikających ze zmniejszenia docisku jest odzyskiwana dzięki gładkim oponom, tzw. slickom (w sezonie 2009 wracają po 11 latach stosowania opon rowkowanych), które dzięki większej powierzchni kontaktu z asfaltem dają lepszą przyczepność. Opony na mokrą nawierzchnię pozostają jednak bez zmian, dlatego też przyczepność w czasie deszczu jest relatywnie mniejsza. Niektórzy kierowcy, w tym Robert Kubica, nie mieli jeszcze okazji do sprawdzenia tegorocznych samochodów na oponach deszczowych, zatem deszczowy dzień testów – wbrew utartej w poprzednich latach tradycji – był dość pracowity.
Odpoczywał jedynie Felipe Massa – czerwone ferrari przez cały dzień pozostało zamknięte w garażu. Włoski zespół zebrał już sporo doświadczeń w jeździe po mokrym torze. W połowie stycznia pierwsze testy modelu F60 odbywały się na zalewanym deszczem obiekcie w Mugello, gdzie Felipe Massa i Kimi Raikkonen przez trzy dni testowali opony deszczowe w połączeniu z tegorocznym pakietem aerodynamicznym.