Reklama

Dziewczyny przy lustrze

– Kobiecy tenis jest nudny – powiedział mi znawca tej materii. Miał na myśli ograniczoną ilość technicznych kombinacji i taktyczne ubóstwo, jakie – w porównaniu z mężczyznami – prezentują panie na korcie.

Aktualizacja: 20.05.2009 19:00 Publikacja: 20.05.2009 18:58

[link=http://blog.rp.pl/blog/2009/05/20/dziewczyny-przy-lustrze/][b]Skomentuj na blogu[/b][/link]

Rzeczywiście, sportową finezją tenisistki zwykle kolegom nie dorównują. Ale to w niczym nie umniejsza widowiska, bo gdy w meczach mężczyzn górę bierze sprawność, grą kobiet żądzą namiętności. Kiedy dwie dziewczyny świadome swoich atutów i wad spotykają się przy lustrze w toalecie, dajmy na to w nocnym klubie, pojedynek rozgrywa się w ułamku sekundy.

Jakby obie zawodniczki podbiegły do siatki – szybka wymiana spojrzeń, bezlitosny smecz i triumfalne zejście z kortu, przypieczętowane trzaśnięciem drzwi. Wygrywa nie piękniejsza, lecz ta, która jest pewna swego i wytrzyma spojrzenie rywalki. Ale wytrwać w takim napięciu przez dwie, trzy godziny na korcie – wśród świadków, przy zmiennej sportowej fortunie, twarzą w twarz z kobietą czasem bardziej utalentowaną, szybszą lub po prostu zgrabniejszą – to wielka próba sił.

Łatwiej jest w efektownej sukience, ona dodaje pewności. Kortowa moda jest czymś więcej niż festiwalem próżności. Spódniczki, topy i fantazyjne koszulki są jak barwy wojenne: mogą deprymować, wpędzać w kompleksy, rozpraszać. I wreszcie – to rzecz kluczowa – w pięknym stroju gorycz porażki jest mniejsza. Ubiór ma znaczenie tym większe, że w tenisie – jak chyba w żadnej dziedzinie życia – psychikę kobiet widać jak na dłoni.

Póki jest dobrze, dziewczyny kwitną – smukleją, błyszczą im oczy, nogi niemal tańczą, usta rozchylają się w uśmiechu, a w powietrze wędrują zaciśnięte triumfalnie pięści. Ale wystarczy kilka zepsutych piłek albo przełamany serwis, a nastrój się zmienia. I zaczyna się melodramat: mamrotanie pod nosem, wiązanie sznurowadeł, nerwowe spojrzenia w stronę ojców i trenerów, a w następnej fazie piski łączone z obrotem na pięcie oraz ciskanie rakietą.

Reklama
Reklama

Usadowione na wysokich stołkach sędziujące panie znoszą te wybuchy cierpliwie, jak doświadczone matki, które też kiedyś narzekały, że wszystko im popsuł rąbek u spódnicy. Telewizyjni komentatorzy mają w zwyczaju z tych dramatycznych zawirowań kpić, nieraz żartują z „fochów” oraz „scen”, uznając je za przejaw słabości. Przykładają męską miarkę spod znaku „chłopaki nie płaczą” i często się mylą – do otwartego wyrażania uczuć na korcie, nawet przez stęknięcie przy bekhendzie, trzeba odwagi.

A nagła eksplozja złości pomaga wziąć się w garść i wygrać decydującego gema. Kto mierzy piękno damskiego tenisa wyłącznie gracją, z jaką panie poruszają się po korcie, traci najlepsze. Rzadko się zdarza, by kobieta pozwalała innym podglądać swe wewnętrzne zmagania. Aktorka, wokalistka i modelka wychodzą z garderoby, by odegrać przygotowaną rolę. Tenisistka zdradza tajemnicę swej metamorfozy.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama